wtorek, 27 sierpnia 2013

Mam Cię cz*37

- Powiesz mi w końcu o co chodzi ?
- O nic - westchnęłam. C
- Przecież widzę. Cały czas się czymś zamartwiasz... A więc ?
- Filip... Nic mnie nie martwi - westchnęłam cicho. Mimo tego że chciałam być naprawdę bardzo przekonująca, jakoś mi to nie wyszło.
- Nikola. Powiedz mi. Chcę wiedzieć.
- Chcesz wiedzieć ? Mój ojciec nas nie akceptuje. Chce żebym przestała się z tobą spotykać. - mój już wcześniej cichy głos zamienił się teraz praktycznie w szept. Jednak Filip pozostawał niewzruszony.
- Spodziewałem się tego... Co mu powiedziałaś ?
- Nic. Po prostu wyszłam. Ale uwierz mi że nie zamierzam z nas rezygnować ! Nie odpuszczę Filipie, rozumiesz ? - cholera. Znowu mam szklanki w oczach. Nie wiem który to już raz. A to wszystko przez ojca który jak zwykle dramatyzuje.
- Wiem Niki. - podszedł do łóżka i usiadł obok mnie. Ujął moją twarz w dłonie i odgarnął kosmyk włosów z policzka. -Ja też nie mam zamiaru. Myślisz że pozwolił bym ci odejść ?
Ta nasza rozmowa sprawiała momentami że czułam się jak w jakimś cholernie słabym romansidle. Oklepane teksty, żywcem wyrwane z książki. Mimo wszystko dzięki temu co mówił czułam się lepiej. Moje serce miało małe boleśnie przyjemne skurcze kiedy powtarzał mi jak bardzo mu na mnie zależy.
- Zabierz mnie stąd. - westchnęłam podnosząc głowę ku górze by móc spojrzeć w te jego ciemne oczy.
- A szlaban ? - wyraźnie zaskoczony odgarnął z mojego policzka za ucho kosmyk włosów.
- Mam go gdzieś. Proszę - przez jego twarz przebiegł cień uśmiechu i już wiedziałam że się zgodzi.
- Ubieraj się - podniósł się z łóżka i wyciągnął ku mnie rękę. Złapałam ją i ruszyłam w kierunku garderoby. Wyciągnęłam z niej szorty i luźniejszą koszulkę  po czym ubrana wyszłam z pomieszczenia. Brunet siedział na łóżku bawiąc się telefonem.
- Gotowa ?
- Jasne.
Ponownie złapał mnie za rękę i ruszyliśmy w kierunku jego czarnego Hummer'a. Usadowiłam sie wygodnie na przednim siedzeniu a Filip zamknął za mną drzwi. Oparłam głowę o szybę. Dobrze robię ? Ojciec się wścieknie... Już widzę jaką wojnę rozpętałam.
- O czym myślisz ? - spytał Filip kiedy wjeżdżaliśmy na autostradę. Spojrzał na mnie na chwilę po czym odwrócił głowę z powrotem w kierunku drogi i położył rękę na moim kolanie.
- O niczym - westchnęłam łapiąc jego dłoń. - Gdzie jedziemy ?
- Niespodzianka - uśmiechnął się nie odwracając wzroku od przedniej szyby.
- Wiesz że ich nie lubię ... - bąknęłam.
- Właśnie dlatego lubię ci je robić. - wyszczerzył się.
- Czyli nie dowiem się gdzie jedziemy ? - spojrzałam na niego podnosząc brew.
- Niee-e  - pokiwał głową nie mogąc powstrzymać parsknięcia śmiechem.
Odpuściłam. Filip jest cholernie uparty więc nie było najmniejszego sensu dla dalszych prób wyciągania z niego informacji. Jak można być tak zamkniętym w sobie ?
- Mogę włączyć radio ?
- Jasne. W schowku mam parę płyt.
Wyprostowałam się i sięgnęłam do schowka przed sobą. W środku oprócz jakichś kabelków zapewne od GPS'a znalazłam czarne etui na płyty. Wyciągnęłam je i zatrzasnęłam drzwiczki.
- To nazywasz paroma płytami ?
Brunet wzruszył ramionami i posłał mi nieśmiały uśmiech. Przeglądając płyty z twarzy nie schodziło mi zdziwienie. Miał tu wykonawców od popu przez rap , jazz do rocku i metalu. Brakowało tylko disco polo.
Wybuchłam śmiechem na myśl o Filipie siedzącym za kółkiem i podrygującym w rytm piosenki takiej jak np "jesteś szalona"
- Co cię tak bawi ? - zmarszczył brwi.
- Nic - rzuciłam wsuwając do odtwarzacza płytę Green Day.
Jechaliśmy tak w ciszy wsłuchując się w rozbrzmiewający w samochodzie muzykę. Z głową opartą na kolanach wyglądałam przez otwarte okno.
- Postój ? - spytałam kiedy Filip zmienił pas i zjechał na stację benzynową.
- Muszę zatankować. - uśmiechnął sie i wyciągnąwszy ze stacyjki kluczyki, wysiadł z samochodu.
Mój żołądek wywrócił się ze szczęścia, kiedy wsunął głowę, przez okno w drzwiach pasażera i cmoknął mnie w policzek. Odszedł z wielkim uśmiechem wymalowanym na twarzy, trzymając w ręku wąż paliwowy i wkładając go do baku naszego auta. Oparłam głowę na ręku wspartym łokciem i obserwowałam jak nalewa paliwo.
- Chcesz coś ze stacji?
Wskazał głową na mały sklepik, przed nami, poprawiając przy tym swoją czapkę z daszkiem.
- Pójdę z tobą. - rzuciłam, chwytając za klamkę.
- Nie musisz, Niki. Chcesz coś do picia?
Złapał mnie za rękę, ułatwiając nieduży skok z progu auta na betonową powierzchnię. Niechcący wpadłam na niego, kiedy trochę za mocno zamknęłam drzwi. Wiedziałam, że będzie o to marudził. Chłopcy i te ich autka. Bąknęłam pełne skruchy "przepraszam" i na szczęście, zostało mi przebaczone.
- Rozejrzę się jakie mają słodycze. - poinformowałam chłopaka, zmierzając przy jego boku w stronę wejścia.
- Och, no jasne... - rzucił pod nosem.
- Słyszałam to.
Sklepik był mały. Na tyle stało kilka chłodziarek do napojów, a półki wypełnione były słodyczami, chrupkami, oraz słabnącymi zapasami sprośnych pisemek dla panów. Czyli wszystko, czego potrzebujesz na długą podróż samochodem.
- Wybrałaś coś?
- M&M'sy? - trzymałam paczuszkę przed sobą, uśmiechając się do niego z nadzieją.
Filip zmarszczył nos i odsunął moją rękę. Obserwowałam go z ciekawością, zastanawiając się nad jego odmową, w palcach nadal obracając małe opakowanie.
- Nie lubię tych z orzechami.
Przyglądałam się jak skanuje półkę w poszukiwaniu upragnionych słodyczy. Powoli opuściłam rękę w poczuciu przegranej, a cukierki zagrzechotały w środku, kiedy torebeczka odbiła się od mojej nogi.
- Co? Dlaczego?
Nie chciałam żeby mój głos brzmiał na aż tak bardzo zraniony. Czemu tak emocjonuję się na temat czekolady? I jeszcze jedno ważne pytanie, dlaczego Filip nie lubił orzechów?
- No, nie lubię ich. Wolę tę czekoladowe. - wyznał chłopak, chowając ręce w kieszeniach i przesuwając się lekko w prawą stronę, jakby chciał uciec od mojego palącego wzroku.
Podążyłam zaraz za nim, stając między jego ciałem, a półką z towarem. Byłam zdecydowana, co do mojego wyboru.
- Ale przecież czekoladowe są bez orzeszków! To już równie dobrze, mógłbyś chcieć Smarties! - rzuciłam dramatycznym tonem.
- No mógłbym się skusić na Smarties. - jego twarz rozświetliła się w ekscytacji.
- Nieeee... Nie to miałam na myśli.
Ani Filip, ani ja nie spodziewaliśmy się debatować tak długo nad czymś, czym mamy się podzielić. Spędziliśmy wymieniając swoje argumenty już koło siedmiu minut, a nadal nie doszliśmy do porozumienia.
- Co ty na to? Zrobimy tak, weźmiemy co chcesz, ja zliżę czekoladę i oddam ci orzeszka.
Wyszczerzył zęby w uśmiechu, jakby to był najlepszy pomysł na świecie.
- Więc, to na co mogę liczyć przy takim układzie to orzeszek, którego miałeś w buzi? - wysunęłam oczywisty wniosek z wyrazem obrzydzenia na twarzy.
- Mówiłaś, ze lubisz orzechy.
- Ale nie te pokryte śliną, Filipie... - potrząsnęłam głową.
- Cały czas wymieniamy się śliną...
Przerwałam mu, szybkim kuksańcem w ramię, na co odpowiedział udawanie zbolałą miną.
- Dobra. Ja wezmę normalne, a ty z orzechami.
- No i to mi się podoba. - uśmiechnęłam się.

Kiedy siedzieliśmy już w samochodzie, ponownie rozbrzmiała muzyka jednak tym razem trochę cichsza na tyle że mogliśmy rozmawiać.
- Daleko jeszcze ?
- Jakieś 10 minut. - przeciągnęłam sie leniwie na fotelu i wzięłam do ust kolejnego M&M'sa
- Śliczny zachód słońca - westchnęłam wyglądając przez szybę.
- Tam gdzie cię zabieram słońce wygląda jeszcze bajeczniej. - Co on knuje ?
Niedługo potem Filip zjechał na kamienistą drogę by za chwilę zaparkować samochód na brzegu jeziora.
Widok był niesamowity. Nie taki mały pomost przecinał taflę spokojnego jeziora. Zachodzące słońce chowało się za horyzontem zostawiając na niebie blado czerwone światło.
- Wysiadasz ? - dopiero teraz zauważyłam że obok moich drzwi stoi Filip wyczekując na mój ruch.
- Taak. Zapatrzyłam się. - pociągnęłam za klamkę i drzwi się otworzyły. Kiedy wysiadłam brunet zamknął je za mną i łapiąc moją dłoń pociągnął w kierunku pomostu gdzie rozłożył koc. Usiedliśmy na nim i zwróceni twarzami w kierunku zachodzącego słońca. Oparłam głowę o ramię bruneta. Przez dłuższą chwilę ślepiliśmy tak przed siebie. W końcu jednak postanowiłam przerwać tą ciszę. Podniosłam się z koca i podeszłam na skraj pomostu. Zanurzyłam stopę w wodzie i stwierdziłam że jest przyjemnie ciepła. Obróciłam się w kierunku chłopaka. Na

1 komentarz: