wtorek, 27 sierpnia 2013
Mam Cię cz*36
Minął dopiero pierwszy dzień szlabanu a ja już nie wytrzymuję. Cały wczorajszy dzień spędziłam przed laptopem. Dzisiejszy też lepiej się nie zapowiada. Coś mnie zaraz trafi. Ciągłe siedzenie w jednym pomieszczeniu naprawdę mi nie służy. Podniosłam się z fotela i zeszłam na dół do kuchni. Skoro nie mam co robić to może chociaż zajmę się obiadem. Wyciągnęłam z lodówki odmrożonego wcześniej kurczaka i potrzebne warzywa. Byłam właśnie zajęta krojeniem mięsa kiedy po mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka.
Wytarłam ręce w ścierkę i ruszyłam w kierunku drzwi. Otworzyłam je a mój humor momentalnie się poprawił.
- Tatuś w domu ? - spytał stojący za drzwiami Filip.
- Nie. Ma jakieś spotkanie czy coś.. Wejdź.. - odsunęłam się od wejścia wpuszczając chłopaka do środka.
- Tęskniłem - wyszczerzył się podchodząc do mnie. Złożył na moich ustach namiętny pocałunek po czym ściągnął swoje białe convers'y.
Podczas gdy on bawił się swoim telefonem ja postanowiłam skończyć obiad. Stanęłam więc z powrotem nad tym biednym kurczakiem z nożem w ręce i zaczęłam go kroić.
- Może pomóc ? - spytał brunet kiedy wreszcie oderwał się od komórki.
- Jak chcesz. Możesz pokroić paprykę. - podniósł się i już po chwili stał obok mnie z nożem w ręce. Muszę przyznać że nie sądziłam iż krojenie papryki może być aż tak bardzo pochłaniające. Wolnym ruchem przecinał warzywo w drobne paski. Skupienie widniejące na jego twarzy mówiło samo za siebie. Przygryzając końcówkę języka koncentrował się na krojeniu. Cudem powstrzymywałam się od wybuchnięcia śmiechem. Kiedy w końcu uporałam się z kurczakiem wstawiłam go do piekarnika i dołączyłam do Filipa który kończył dopiero swoją pierwszą paprykę.
- Może przynieść ci linijkę ? - naprawdę nie mogłam się powstrzymać.
- Czy ty sobie ze mnie drwisz ? - spytał uśmiechając się nieśmiało i unosząc jedną brew.
- Ja skądże - parsknęłam cichym chichotem. - Wyglądasz jak byś pierwszy raz kroił paprykę.
- Raczej nie jadam papryki więc nie miałem okazji jej kroić.
- Widać.
- Jeszcze słowo a przysięgam że będziesz mnie błagać o przebaczenie. - mimo poważnego wyrazu twarzy w jego oczach tańczyły wesołe iskierki które upewniały mnie w tym że się ze mną droczy.
- Och czyżby ? - popatrzył na mnie i po chwili odłożył nuż.
- Sama się o to prosiłaś. - Podszedł do mnie i nim się zorientowałam przerzucił mnie sobie przez ramię i ruszył w kierunku salonu.
- Puść mnie - klepnęłam go żartobliwie w tyłek na co ten nie zareagował.
- Jak sobie życzysz - nim się obejrzałam leżałam już na kanapie. Usiadł na mnie okrakiem zamykając oba moje nadgarstki w lewej ręce. Prawą skierował na wysokość moich żeber po czym zaczął mnie łaskotać.
Śmiałam się coraz głośniej a on nadal nie dawał za wygraną.
- Błagam dość ! - westchnęłam między napadami śmiechu.
Ku mojemu zdziwieniu przestał. Nie łaskotał mnie już ale nadal trzymał moje nadgarstki w uścisku tuż nad moją głową. Pochylił się i musnął ustami moje usta. Chwilę później trwaliśmy już w namiętnym pocałunku. Uwolnił moje ręce by przenieść swą dłoń na wysokość mojego biodra. Wplątałam palce w jego włosy przyciągając go do siebie jeszcze bardziej. Moim ciałem wstrząsnął dreszcz kiedy przeniósł jedną z rąk w okolice moich piersi.
- Co się stało ? - spytał wyraźnie zdziwiony moją reakcją.
- Nic. - ucięłam szybko.
- Ej. - chwycił palcami moją brodę zmuszając do spojrzenia mu w oczy. - Powiedz mi.
- Naprawdę nic. Po prostu...
- Po prostu co ? - czy on naprawdę nie może odpuścić ?
- Po prostu Paweł.... On też mnie tak dotykał. I nagle mi się to wszystko przypomniało.Wtedy jak był u mnie - I w ten właśnie sposób znów mam szklanki w oczach. Cały dobry nastrój pękł jak bańka mydlana.
- A to kutas - warknął. Jego spojrzenie momentalnie stało się chłodne. Kiedy jednak ponownie na mnie spojrzał, złagodniało. - Chodź tutaj - usiadł na kanapie i pociągnął mnie na kolana. Zamknął mnie w swoich ramionach a ja wtuliłam się w jego tors. Głaskał moje włosy co działało na moje nagłe zdenerwowanie kojąco. Jak to możliwe że w jego ramionach czuje się tak bezpieczna ?
- Coś mi tu śmierdzi - mruknął nagle chłopak. Otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pomieszczeniu szukając potencjalnej przyczyny tego smrodu. I nagle moją uwagę przykuł siwy dym wydobywający się z piekarnika.
- Kurczak ! - momentalnie zerwałam sie z jego kolan i pobiegłam w kierunku kuchenki. Otworzyłam drzwiczki piekarnika przykładając ścierkę do twarzy i wyciągnęłam naczynie z kurczakiem. A raczej z tym co z niego zostało.
- Dobry był obiad ? - pytam kręcąc głową z jakiegoś powodu nie mogąc powstrzymać śmiechu.
- Pyszny - mruknął Filip otwierając okna w kuchni i salonie. - Nie da się go już uratować ?
- Nie bardzo. Chyba że lubisz węgiel.
- Węgiel ?
- Mhmm. Nic więcej tu nie ma.
- To może zamówimy pizze ?
Pokiwałam przytakująco głową i skończyłam sprzątanie po dzisiejszym "obiedzie".
Siedzieliśmy na podłodze, opierając się plecami o kanapę i ślepiąc w telewizor. Zajadaliśmy pizze koncentrując się na kolejnym odcinku House'a.
- Masz tu ketchup -mruknął Filip podczas przerwy na reklamę.
- Gdzie ? - spojrzałam na niego.
- Tutaj. - pochylił się i pocałował mnie w prawy kącik ust.
- Mhmmm. Muszę się częściej brudzić ketchupem jeśli takie są tego skutki.- mruknęłam na co brunet cicho zachichotał. Pocałował mnie w policzek i wróciliśmy do oglądania filmu. Oparłam się wygodnie o jego ramię i pogrążyłam się w filmie.
- Fajny film prawda ? - obudził mnie głos Filipa. Przetarłam sennie oczy i podniosłam głowę z jego torsu.
- Świetny - ziewnęłam.
- Tak myślałem. Muszę się już zbierać skarbie.
- Koniecznie ?
- Tak ... Muszę jeszcze zajrzeć na siłownię a robi się późno.
- Hmmm okej. - Podniosłam się z podłogi zbierając z dywanu pudełko po pizzy i puste szklanki po napojach by zanieść je do kuchni.
Kiedy wróciłam do przedpokoju Filip stał już ubrany w swoje trampki i kurtkę.
- Kiedy wpadniesz ?
- Pewnie jutro. - złapał mnie za szlufki dżinsów i przyciągnął do siebie. Schylił swą twarz ku mojej i złączył nasze usta.
Nagle drzwi wejściowe się otworzyły a po chwili stał w nich już tata z miną mordercy. Z jego twarzy nie dało się nic wyczytać oprócz kipiącej z niego wściekłości. Jeszcze go w takim stanie nie widziałam. Cholera że też musiał wpaść w takim momencie. Nie mógł przyjść te 5 minut później ? A teraz nie dość że przyłapał mnie z Filipem , to jeszcze w takiej sytuacji.
- Czy ja aby państwu nie przeszkadzam ? - wyplątałam palce z włosów Filipa po czym opuściłam głowę ku podłodze. Cholera ! Jak ja to teraz wytłumaczę. Przecież on mnie zabije.
- W zasadzie toja już wychodziłem. - mruknął z zakłopotaniem Filip.
- Tak też myślałem - warknął tata gdy brunet mijał go w drzwiach. Kiedy był już na zewnątrz odwrócił się w moją stronę by uśmiechnąć się słabo i bez przekonania. - Nikola Stępień ! Natychmiast żądam wyjaśnień ! - gdy usłyszałam ton z jakim się do mnie zwraca, moja nadzieja na to że mi się jakimś cudem upiecze, zgasła jak świeczka na wietrze.
- No... Eeee..... Ale co chcesz wiedzieć ?
- Co chcę wiedzieć ? Wszystko ! Kim jest ten chłopak i co tutaj robił ? - spytał kiedy wreszcie usiedliśmy na kanapie. Nagle moje dłonie stały bardziej interesujące niż zwykle. No i co ja mam mu powiedzieć ? Szczerze inaczej wyobrażałam sobie przedstawienie chłopaka tacie.
- Nikola ! Rozmawiaj ze mną. Chyba należą mi się jakieś wyjaśnienia ?!
- Oj tato, uspokój się trochę..
- Wchodzę do domu a moja córka całuje się z jakimś przypadkowym chłopakiem którego pierwszy raz widzę na oczy ! I jak mam być spokojny ?
- To nie jest przypadkowy chłopak - warknęłam. - Ma na imię Filip.
- I po co on tu przyszedł ja się pytam ?
- Ten ON ma imię.
- I kim on dla ciebie jest ? - jezu chciałam niedługo przedstawić bruneta tacie jako swojego chłopaka no ale nie w takich okolicznościach !
- No ... On jest .... Ten no .... - Ojciec spiorunował mnie wzrokiem - On jest moim chłopakiem..
- Nikola ! Ty masz dopiero 16 lat ! Powinnaś zająć się nauką a nie chłopcami - beszta mnie ojciec a ja przewracam oczami - Nie życzę sobie żadnych chłopaków w moim domu jasne ? A co do szlabanu, myślę że niepodważalnie zasłużyłaś sobie na dodatkowy tydzień.
- Że co ? Za co niby ? Nie zgadzam sie !
- Nie masz nic do gadania. A jak byś mnie czasem nie zrozumiała liczę że przestaniesz sie spotykać z tym chłopakiem. - Co ?! Nie mam mowy . Chyba go głowa boli. To pewnie przez ten wczorajszy upał. Przewróciłam oczami i wyszłam z salonu prosto do swojego pokoju. Zatrzasnęłam drzwi opadłam obrażona na łóżko. On chyba nie myśli że przestanę się spotykać z Filipem tylko dlatego że on ma taki kaprys. To tak jakbym ja wymagała od niego żeby porzucił pracę i zajął się domem. Zawsze starałam się słuchać rodziców. Dla świętego spokoju im przytakiwałam i robiłam to o co mnie prosili. Ale teraz nie zamierzam. Nie odpuszczę sobie Filipa ! I właśnie wtedy, siedząc na tym łóżku i zagryzając z wściekłości wargę zdałam sobie sprawę dlaczego nie chcę odpuścić. Ja najzwyklej w świecie nie potrafię. Sama myśl o stracie mojego ukochanego czarnookiego przyprawia mnie o dreszcze. Czy to właśnie jest miłość ?
------------------------
Jest 36 ^.^
Kochani powoli zbliżamy sie do końca. Planuję około 50 części Mam Cię. Nie wiem czy będzie drugi sezon. Na razie mam zarysowany jakby plan reszty opowiadania. Wystarczy już tylko przelać to wszystko do komputera. Dziękuję że ze mną jesteście. Zdaje sobie sprawę że troszkę zaniedbałam bloga przez ostatni tydzień ale z całych sił staram się to nadrobić. Kocham was / Mikka ;>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz