Och jest cała lista moich życiowych niepowodzeń, a teraz mogę dopisać do niej także cały ten konkurs. Położyłam na całej linii..
- Nie załamuj się młoda... - zaśmiał się Michał
- Daj spokój. To nie jest śmieszne. - mruknęłam zła. To już tydzień. Tydzień odkąd odszedł. Nadal nie potrafię się z tym pogodzić. Może nie przeżywałam tego jak te wszystkie zranione nastolatki w amerykańskich filmach które po rozstaniu z chłopakiem wyciągają żyletkę, jednak cierpiałam. Kanapa stała się moim najlepszym przyjacielem. Całe dnie spędzałam na bezsensownym wgapianiu się w ekran telewizora. Do późnej nocy... A gdy nie chciało mi się wstawać, po prostu zasypiałam na kanapie.
- Możesz podziękować swojemu chłoptasiowi. To dzięki niemu zaniedbałaś szkołę i wszystko inne co z nią związane. - warknął tata rozsiadając się w fotelu.
- Tato ! - wtrącił się Michał zanim zdążyłam otworzyć usta.
- Nie brońcie go ! Taka prawda. Zawrócił jej w głowie a teraz cierpi. - był coraz bardziej poirytowany.
- Jak zwykle wiesz najlepiej - warknęłam podnosząc się z kanapy i idąc w kierunku schodów.
- Nie tym tonem ! - usłyszałam zanim trzasnęłam drzwiami.
Cała ta rozpacz zamieniła się w gniew który rozpierał mnie przy każdej możliwej okazji. Byłam "nie do wytrzymania" - jak twierdził tata.
- Odpuść mu.. Wszystkim nam zależało na tym stypendium dla ciebie. Po prostu zdaje sobie sprawę jaka szansa przeszła ci koło nosa i zżera go to od środka - przysiadł na skraju łóżka.
- Wszystko poszło się pieprzyć - zaplotłam ręce na piersi jak małe, obrażone dziecko. Michał zaśmiał się ty na moje słowa.
- Nie wszystko stracone - uśmiechnął się podstępnie - Możesz spróbować dostać się tam bez tego stypendium.
- Żartujesz ? To kupa kasy..
- Zawsze możesz dorobić sobie trochę w wakacje. Poza tym jestem pewien że tata ci pomoże.
- Nie wiem... Zdajesz sobie sprawę jak ciężko dostać się do akademika ? Kolejne wydatki...
- Ale ty myślisz młoda - pokręcił głową - Mamy mieszkanie w Krakowie. Po co ci akademik ?
- Pożyczyłbyś mi swoje mieszkanie ? - spytałam z nadzieją w oczach.
- I tak stoi puste. - uśmiechnął się czochrając moje włosy.
- O mój Boże ! - krzyknęłam rzucając się na jego szyję. Mówiłam już że mam cudownego starszego brata ?
- Żaden Bóg. Po prostu Michał - zaśmiał się, gładząc moje włosy.
~*~
Masz ochotę się spotkać ?
Chciała bym z Tobą porozmawiać.
S.
Wysłałam Sarze szybką odpowiedź po czym narzuciwszy na siebie jeansową kurtkę wyszłam z domu. Sama nie wiem już na czym stoję. Jak powinnam się zachować w jej towarzystwie.
- Cześć - blondynka zajęła miejsce na przeciwko mnie uśmiechając się przy tym lekko.
- Hej.. - starałam się odwzajemnić uśmiech, jednak nie wyszło mi to zbyt dobrze.
- Jak.. - zająknęła się - Jak się czujesz ?
- Um.. Chyba dobrze - Jak gówno. Ta rozmowa była krępująca nie tylko dla mnie. Miałam ochotę po prostu wyjść.
- To dobrze.
- Co podać ? - niezręczną ciszę przerwał kelner, gotowy by przyjąć nasze zamówienie.
- Herbatę - mruknęłam, marząc o tym aby znaleźć się z powrotem na mojej ukochanej kanapie.
- Dla mnie to samo.
Kiedy chłopak odszedł od naszego stolika, na powrót zapanowała niezręczna cisza. Błagam niech coś się teraz stanie. Cokolwiek co pozwoli mi stąd uciec ! To napięcie między nami mnie zabije !
- Przepraszam. - zebrałam w sobie wszystkie siły aby móc wypowiedzieć to jedno krótkie słowo.
- Przepraszasz ? Za co ?
- Nie powinnam wtedy tak na ciebie naskakiwać. Na was...
- Powinnam ci powiedzieć - powiedziała zażenowana.
- Mimo wszystko...
- Posłuchaj - przerwała mi wstając z miejsca - Możemy po prostu zapomnieć o tym co się działo przez te ostatnie miesiące ?
- Ja.. - zawahałam się. - Tak. Myślę że tak.
Nim się obejrzałam, blondynka nachyliła się nad stołem, zamykając mnie w żelaznym uścisku.
- Tęskniłam za tobą Nicki - nadal nie wypuszczała mnie z objęć. A ja wcale nie miałam ochoty się z nich wyswobodzić. Przymknęłam powieki by pohamować łzy. Po raz pierwszy od tygodnia - były to łzy szczęścia.
- Ja te... - mówiąc te słowa otworzyłam oczy. Dokładnie w tym samym momencie drzwi kawiarenki otworzyły się, a po chwili przez próg przeszła Monika a tuż za nią Filip z Zuzią na rękach. Zamarłam w pół słowa.
Brunet wyglądał jak zwykle cudownie. Pewność siebie emanowała od niego na kilometry. Z uśmiechem na ustach szeptał coś do dziewczynki którą trzymał. Zabolało. Gdzieś w głębi duszy liczyłam ,że będzie cierpiał choć trochę. Jak widać i tu się pomyliłam. Cała nadzieja na to że może być jeszcze między nami dobrze, która kiełkowała gdzieś w mojej podświadomości - została zdeptana.
Napotkał mój wzrok mimo niewielkiego tłumu jaki kłębił się w kawiarni. Momentalnie jego wyraz twarzy się zmienił. Przez moment wydawało mi się że widzę w jego oczach ból, jednak jak szybko się to pojawiło, tak szybko przybrał maskę obojętności. Nie wytrzymałam. Odwróciłam wzrok, nie chcąc się rozpłakać.
- Nicola ? Wszystko w porządku ? - Sara odsunęła mnie od siebie spoglądając w kierunku w którym jeszcze kilka sekund temu patrzyłam.
- Nakopię mu do tej zakłamanej dupy - warknęła, odsuwając się ode mnie jeszcze bardziej. Momentalnie złapałam ją za ramię.
- Nie warto. - mruknęłam ciągnąc ją w kierunku wyjścia. Mijając go, walczyłam z chęcią podejścia do niego i przytulenia się. Żałosne prawda ? Kochać kogoś tak bardzo, że nawet gdy ten ktoś mnie rani, jestem gotowa o tym zapomnieć. Dla niego.
Przekraczając próg, mimowolnie odwróciłam wzrok w jego kierunku. Ponownie bawił się z małą, zupełnie niewzruszony całą sytuacją. A może to o to chodzi ? Może to właśnie to dziecko jest czymś co ma Monika a nie mam ja ? Może pokochał dziecko brata jak swoje ?
To głupie. Ale jeśli prawdziwe ?
- Powinnaś była mi pozwolić dowalić mu ! - mruknęła Sara. Zachichotałam cicho na jej słowa.
- A jak... Jak z Pawłem ? - spytałam siadając na jednej z parkowych ławek.
- Och... Jest cudownie. Chociaż ostatnim czasem... Nie wiem. Wydaje mi się że coś ukrywa. - wzruszyła ramionami.
- Będzie dobrze - uśmiechnęłam się lekko nie bardzo wiedząc co powinnam była jej odpowiedzieć.
- Mam nadzieję.
- Przepraszam. - zebrałam w sobie wszystkie siły aby móc wypowiedzieć to jedno krótkie słowo.
- Przepraszasz ? Za co ?
- Nie powinnam wtedy tak na ciebie naskakiwać. Na was...
- Powinnam ci powiedzieć - powiedziała zażenowana.
- Mimo wszystko...
- Posłuchaj - przerwała mi wstając z miejsca - Możemy po prostu zapomnieć o tym co się działo przez te ostatnie miesiące ?
- Ja.. - zawahałam się. - Tak. Myślę że tak.
Nim się obejrzałam, blondynka nachyliła się nad stołem, zamykając mnie w żelaznym uścisku.
- Tęskniłam za tobą Nicki - nadal nie wypuszczała mnie z objęć. A ja wcale nie miałam ochoty się z nich wyswobodzić. Przymknęłam powieki by pohamować łzy. Po raz pierwszy od tygodnia - były to łzy szczęścia.
- Ja te... - mówiąc te słowa otworzyłam oczy. Dokładnie w tym samym momencie drzwi kawiarenki otworzyły się, a po chwili przez próg przeszła Monika a tuż za nią Filip z Zuzią na rękach. Zamarłam w pół słowa.
Brunet wyglądał jak zwykle cudownie. Pewność siebie emanowała od niego na kilometry. Z uśmiechem na ustach szeptał coś do dziewczynki którą trzymał. Zabolało. Gdzieś w głębi duszy liczyłam ,że będzie cierpiał choć trochę. Jak widać i tu się pomyliłam. Cała nadzieja na to że może być jeszcze między nami dobrze, która kiełkowała gdzieś w mojej podświadomości - została zdeptana.
Napotkał mój wzrok mimo niewielkiego tłumu jaki kłębił się w kawiarni. Momentalnie jego wyraz twarzy się zmienił. Przez moment wydawało mi się że widzę w jego oczach ból, jednak jak szybko się to pojawiło, tak szybko przybrał maskę obojętności. Nie wytrzymałam. Odwróciłam wzrok, nie chcąc się rozpłakać.
- Nicola ? Wszystko w porządku ? - Sara odsunęła mnie od siebie spoglądając w kierunku w którym jeszcze kilka sekund temu patrzyłam.
- Nakopię mu do tej zakłamanej dupy - warknęła, odsuwając się ode mnie jeszcze bardziej. Momentalnie złapałam ją za ramię.
- Nie warto. - mruknęłam ciągnąc ją w kierunku wyjścia. Mijając go, walczyłam z chęcią podejścia do niego i przytulenia się. Żałosne prawda ? Kochać kogoś tak bardzo, że nawet gdy ten ktoś mnie rani, jestem gotowa o tym zapomnieć. Dla niego.
Przekraczając próg, mimowolnie odwróciłam wzrok w jego kierunku. Ponownie bawił się z małą, zupełnie niewzruszony całą sytuacją. A może to o to chodzi ? Może to właśnie to dziecko jest czymś co ma Monika a nie mam ja ? Może pokochał dziecko brata jak swoje ?
To głupie. Ale jeśli prawdziwe ?
- Powinnaś była mi pozwolić dowalić mu ! - mruknęła Sara. Zachichotałam cicho na jej słowa.
- A jak... Jak z Pawłem ? - spytałam siadając na jednej z parkowych ławek.
- Och... Jest cudownie. Chociaż ostatnim czasem... Nie wiem. Wydaje mi się że coś ukrywa. - wzruszyła ramionami.
- Będzie dobrze - uśmiechnęłam się lekko nie bardzo wiedząc co powinnam była jej odpowiedzieć.
- Mam nadzieję.
~*~
W parku spędziłyśmy jeszcze dobrą godzinę. Cała niezręczność która towarzyszyła nam na początku spotkania wyparowała. Może nie było tak jak dawniej, ale mam nadzieję że to tylko kwestia czasu a znów będzie tak jak dawniej.
W domu wynegocjowałam z tatą mój wyjazd do Krakowa. Jak dobrze pójdzie, będę mogła opuścić Sopot już na początku lipca abym miała czas na zaklimatyzowanie w nowym mieście, znalezienie pracy którą będę mogła dorobić sobie choć trochę na studia. Oczywiście wszystko mogę zawdzięczać Michałowi. To on wygłosił tacie "referat" na temat tego, jaka to szansa dla mojej przyszłości. W zasadzie nadal nie widzę różnicy w studiowaniu w Krakowie czy w Gdańsku. Jednak zaistniała sytuacja wręcz zmusiła mnie do opuszczenia miasta. Wreszcie nie będę musiała bać się wychodząc na ulicę, że spotkam go a mój świat znów się zawali. Miesiąc. Jeszcze tylko miesiąc.
Kiedy na zegarze w salonie wybiła godzina dwudziesta druga, postanowiłam przenieść się z kanapy do salonu. To całe użalanie się nad sobą działało mi już na nerwy. Pora zawitać do szkoły...
Po szybkim prysznicu, przebrana już w piżamę, rzuciłam się na łóżko. Już miałam naciągnąć kołdrę pod samą brodę, kiedy w oczy rzuciła mi się mała karteczka przyklejona do lustra. na przeciwległej ścianie do okna.
~*~
No to mamy 74 ^^
Czytając wasze komentarze - w zasadzie teorie spiskowe ^^ - pod 73
uśmiechałam się do komputera jak głupia. Podsumowaliście, że był to najlepszy rozdział
dotychczas. Jesteście okropni !
Jak mogą Was cieszyć takie dramy ? xD
Oczywiście żartuję Kochani. <3 nbsp="" p="">
Dziękuję że jesteście.
A jesteście niesamowici ^^
Mikka <3 br="">3>
3>
Oni muszą być razem teraz jest tak smutno że płacze czytając to ale i tak zajebisty rozdział xD
OdpowiedzUsuńBoziu oni muszą być razem .. Uwielbiam to opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńNie wiem czy chcialabym zeby byli razem skoro on sie poplakal ( w poprzednim rozdziale) i powiedzial ze to łzy ulgi. Sorki za bledy jestem na fonie
OdpowiedzUsuńJa też dziękuje, że jesteś. Czytając twoje opowiadanie pojawia mi się uśmiech, choć ostatnio stają łzy w oczach. Uwielbiam twoje opowiadanie. czekam na dalej:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńLASKA. DAWAJ NASTĘPNE. <33 CHCEMY DZIŚ! <333
OdpowiedzUsuńONI MUSZĄ BYĆ RAZEM !!!
OdpowiedzUsuńświetny rozdział, zresztą jak zawsze
czekamy na next ;)
weny życze ;D
oni muszą być razem byli świetną parą nw co kombinujesz ale niech do sb wrócą.Czekam na następny rozdział : )
OdpowiedzUsuńja też popieram niech do sb wrócą a rozdział świetny :*
OdpowiedzUsuńAaa świeetny. Zresztą jak zawsze! Jesteś niesamowita ♥ szyybko nastepny ♥
OdpowiedzUsuńTy!
OdpowiedzUsuńJak ty mogłaś w takim momencie!? No jak??? Ehh...
Czekam na następny <3 Cudo :D/ Lovciak *.^
Jejku ZAJEBISTY ROZDZIAŁ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! czekam na więcej :))
OdpowiedzUsuńi też twierdze, że muszą być razem koniecznie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Często tak mam, że gdy czytam różne książki lub opowiadania to mocno zżywam się z głównymi bohaterami. Tak samo jest teraz w przypadku "Mam Cię". Kiedy w rozdziale pojawiło się, jak bardzo Nicola przeżywa rozstanie, to po prostu nie mogłam wytrzymać. Proszę, oby okazało się, że tak naprawdę Filip dalej ją kocha i zerwał z nią, bo chciał tylko jej dobra. Gorąco pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział ;*
OdpowiedzUsuńBardzo lubię twoje opowiadania i naprawdę są super. Ale napisałaś że nie sięgnęłaś po żyletkę tak jak dziewczyny w Amerykańskich filmach. Te słowa mogły zranić wiele dziewczyn, które się tną, i czytają twoje opowiadanie. Zdaję sobie sprawę że nie zrobiłaś tego celowo. Ale proszę abyś następnym razem patrzyła na takie rzeczy.
OdpowiedzUsuńZ góry przepraszam za błędy jakie mogły wystąpić w mojej wypowiedzi.
Och... Masz absolutną rację. Nie pomyślałam o tym w ten sposób. Dziękuję za zwrócenie uwagi. Co do błędów- nie jesteś na lekcji języka polskiego. Luuziik <3
Usuń