czwartek, 16 maja 2013
Mam Cię cz*9
Wczesnym popołudniem obudził mnie potworny ból głowy który rozsadzał moją czaszkę na cząstki militarne. Każdy, nawet najmniejszy hałas był jak dzwonienie dzwonów więc gdy Michał wchodząc do mojego pokoju z herbatą i jakimś śniadaniem , przewrócił deskę snowboardową myślałam że nie wytrzymam.
- Jak się trzymasz młoda ? - usiadł koło mnie na łóżku podając mi kubek.
- Bywało lepiej - odparłam bezsilnie.
- Wiesz nigdy nie sądziłem że moja młodsza, zawsze rozsądna i zrównoważona siostra, pochłonie taką ilość alkoholu w ciągu jednego wieczora.
- Wyczuwam w twoim głosie nutkę ironii czy tylko mi się wydaje ? - spytałam z sarkazmem.
- Wydaje ci się
- No właśnie nie wiem czy mi się tylko wydaje. Chyba coś w tym jest.
- Ej młoda to nie ja teraz zdycham na łóżku , a mimo to wiem że ci się wydaje.
W odpowiedzi wystawiłam mu język. On się tylko uśmiechnął.
- Dobra , - powiedział po chwili - to ty tu spróbuj nie umrzeć a ja skoczę do sklepu na jakieś mini zakupy. Chcesz coś ?
- Nie dzięki. Chociaż ... Możesz wziąć jakiś jogurt ?
- Mogę.
Uśmiechnął się i wyszedł. Leżałam potem jeszcze przez chwilę rozmyślając nad tym co się wczoraj działo. To była moja pierwsza taka domówka na której naprawdę dobrze się bawiłam. Żałowałam jednak że nie zaoszczędziłam trochę na alkoholu. W pewnym momencie poczułam się strasznie zmęczona i po prostu zasnęłam...
* kilka godzin później *
Kiedy się obudziłam czułam się już o wiele lepiej. Podczas tej krótkiej drzemki przyśnił mi się naprawdę dziwny sen. Otóż śniło mi się że jestem na z Filipem jakiejś bezludnej wyspie. I w ogóle to spaliśmy w jednym szałasie , kąpaliśmy się razem w jeziorku koło niewielkiego wodospadu itd. Naprawdę wzruszył mnie ten sen. Byłam tylko zdziwiona że jego głównym bohaterem był Filip. Jakoś nigdy nie myślałam o nim jak o kimś bliższym niż znajomy , przyjaciel. Zresztą , nie ma o czym mówić. Jest ode mnie starszy i na pewno nie zainteresuje się młodszą o 2 lata dziewczyną. Może gdybym była wybitnie ładna to by coś z tego wyszło - ale nie jestem. Choć wiele osób mi to wmawia i strzela focha gdy zaprzeczam lub gdy się śmieję.
Spojrzałam na zegarek - dochodzi 16... Stwierdziłam że nie spędzę całego dnia w łóżku , tylko wyjdę na miasto. Zadzwoniłam do Sary i umówiłam się z nią w delikatesach. Była punktualnie , zresztą jak zawsze. Ja natomiast przeważnie się spóźniałam. Nie specjalnie oczywiście. To dziwny zbieg okoliczności że zawsze coś staje mi na drodze. Raz jest to wielki korek na mieście, spóźniony autobus, pomylone godziny spotkania itd, itd...
Z Sarą spędziłam całe popołudnie, śmiałyśmy się, łaziłyśmy po sklepach szukając promocji i ogarniając nowe kolekcje. Kupiłam sobie nawet parę rzeczy. Między pogonią po sklepach znalazłyśmy oczywiście czas na jakieś ciastko i kawę która naprawdę dała nam kopa.
Do domu wróciłam dość późno. Tata siedział w salonie w fotelu , ewidentnie na mnie czekając.
- Czemu tak długo cię nie było ? Gdzie ty w ogóle byłaś ? - naskoczył na mnie
- Z Sarą.
- To nie mogłaś zadzwonić o której będziesz ?
- Tato jest dopiero 21:20 ! To aż tak późno ?
- Tak ! Martwiłem się.
- A co ? Tak nagle wzięło cię na odgrywanie roli zatroskanego tatusia ? Chyba troszkę za późno.
Krzyknęłam i już mnie nie było. Pobiegłam od razu do swojego pokoju. Nie miałam już ochoty ciągnąć tej dziwnej rozmowy. Rzuciłam torbę z zakupami na łóżko i usiadłam przy biurku. Stwierdziłam że najwyższa pora wziąć się za jakąś naukę. Z dziwnym zapałem otworzyłam zeszyt do historii, jednak gdy zobaczyłam jaką ilość materiału mam do przerobienia - cały zapał gdzieś odszedł. Zamknęłam zrezygnowana zeszyt i wzięłam ze sobą na łóżko laptopa. Odpaliłam bloga. Byłam właśnie zaangażowana w czytanie komentarzy do ostatniego postu gdy ktoś wszedł do mojego pokoju.
- Kochanie , musimy porozmawiać.. - usłyszałam głos taty. Mimo wszystko nie podnosiłam znad ekranu oczu.
- Nie wiem czy mamy o czym. - odparłam dość chłodno.
- Mamy ... - Dopiero teraz podniosłam oczy znad komputera i ujrzałam jego zobolały wyraz twarzy - chodzi mi o to że teraz jak nie ma mamy, to możesz mi o wszystkim mówić i że możesz przyjść do mnie z każdym problemem.
- Słucham ? Zawsze musiałam sama sobie radzić z problemami nawet wtedy kiedy potrzebowałam was najbardziej , byliście nieobecni. Teraz już sobie poradzę. Uwierz.
Zauważyłam że bardzo go to zabolało. Ale nie czułam się z tym jakoś bardzo źle. Teraz wreszcie wie co czułam przez tak naprawdę całe moje dzieciństwo. Zawsze bolał mnie fakt że musiałam udawać że nasza rodzinka jest taka idealna.
- Przykro mi że nie doceniasz tego co razem z mamą dla ciebie i Michała robiliśmy.
- Mi też jest przykro że zawsze wszystko było ważniejsze od nas.
Zauważyłam że nie miał już siły dłużej ze mną rozmawiać. Zabolały go moje słowa więc teraz miałam spore wyrzuty sumienia.
Nie miałam ochoty dłużej o tym wszystkim myśleć. Wrzuciłam szubki post na bloga i już miałam wyłączać komputer gdy dostałam na pocztę jakiegoś maila. Otworzyłam :
"Cześć piękna ! Twoja osoba powoduje że po mojej głowie chodzą same takie poematy:
Dużo pisać by się chciało,
ale czasu bardzo mało.
Piszę zatem, węzłowato:
Kocham Ciebie - co ty na to?"
Normalnie mnie zatkało. Nadawca nieznany email ewidentnie fałszywy. Bo nie oszukujmy się , kto normalny będzie używał emailu kochamcienikola@onet.pl ? Zamknęłam laptopa i starałam się nie myśleć o tym dziwnym mailu. Przymknęłam oczy i położyłam się na łóżku..
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
świetne ;> kiedy kolejna cz. ?? wg ile jest tych części ?
OdpowiedzUsuńPiszę na bieżąco więc nie mam żadnych odłożonych części. Nie wiem też jak dług będzie ta seria.. Ale nie zamierzam szybko kończyć. Liczę na waszą cierpliwość :)
OdpowiedzUsuńale bardzo ciekawe opowiadanie ;> mam nadzieję ze jak to skończysz to inne też sie pojawią :p
OdpowiedzUsuńNie mogę nic obiecać. Narazie nie myślę o następnych opowiadaniach... Chcę się skupić na tym :)
OdpowiedzUsuń