środa, 29 maja 2013

Mam Cię cz*15



- Lubisz popcorn ? - spytał po chwili Filip
- No raczej
- To otwórz buzię - nie bardzo wiedziałam o co mu chodzi - no otwórz.
- No doobra ... - otworzyłam a on rzucił we mnie popcornem który wylądował idealnie na moim języku - teraz ja!
Filip otworzył buzię a ja rzuciłam popcornem który odbił się od czubka jego nosa. Wybuchnęliśmy śmiechem.
- Cicho bądźcie ! -krzyknął jakiś koleś kilka rzędów za nami.
- A jak nie to co ? - teraz to Filip wydzierał się na cała salę a ja tylko go uderzyłam delikatnie łokciem w bok żeby się zamknął. - Ałaaa !! - on zaczął krzyczeć jeszcze głośniej.
- Pieprzone szczeniaki ! - warknął koleś.
- Zaraz mu twarz poprzestawiam - uniósł się honorem Filip.
- Haha Ty ? - zaczęłam się śmiać
- O niee.. Teraz dam ci spokój ale potem się zemszczę ....
- Nie wątpię. A teraz cicho bo nic nie wiem z filmu.
Od tej pory było już dość spokojnie. Zajęliśmy się oglądaniem. Film był naprawdę dobry. Cały czas trzymał w napięciu a momentami tak przerażał że odruchowo kryłam twarz w ramieniu Filipa. Zauważyłam że mu się to spodobało bo uśmiechał się pod nosem.
Po seansie wyszliśmy z kina. Było dopiero koło 18.
- Mam pomysł. - powiedział zadowolony Filip.
- Jaki ?
- Pokaże ci coś. - odparł i pociągnął mnie za sobą.
Szliśmy z dobrych 15 minut w stronę centrum aż wreszcie doszliśmy do skate-parku.Filip zniknął na chwilę zostawiając mnie na ławce. Kiedy wrócił w ręce miał 2 kubki z shejk'ami i deskorolką pod pachą.
- Jeździłaś kiedyś ? - spytał Filip
- Nie . - odpowiedziałam delikatnie zdziwiona jego pytaniem. - Ale na snowboardzie jeździłam kilka razy.
- To prawie to samo. - odłożył kubki na ławkę  i postawił pod moimi nogami deskę.
- No wskakuj.
- Cco ? Ja ? Ja nawet nie umiem na tym stać .
- To cię nauczę .- podał mi rękę i pomógł wejść na deskę choć nie było to jakąś wielką sztuką. Pokazał jak mam ustawić nogi i delikatnie pociągną za rękę tak że zaczęłam się powoli poruszać.Daleko nie zajechałam bo już po chwili straciłam równowagę i leciałam do tyłu. Filip oczywiście momentalnie zareagował choć nie było takiej potrzeby.
- Jeszcze raz - powiedział Filip.
- To chyba nie jest dla mnie.
- Przesadzasz.  - i znów wyciągnął ku mnie rękę. Mimowolnie się zgodziłam bo jego oczy mnie hipnotyzowały.
Uczył mnie utrzymania równowagi z dobre 2h. I muszę przyznać że coraz to lepiej mi szło. Kiedy wreszcie się poddaliśmy usiedliśmy na ławce.
- Całkiem nieźle ci idzie
- Hmm dzięki. Ale to chyba naprawdę nie jest dla mnie.
- Nie przesadzaj. Poćwiczymy jeszcze trochę i będziesz wymiatać.
- Chciała bym to widzieć.
- Dobra. Zobaczysz.
- Mhm Mhm - odpowiedziałam troszkę sarkastycznie.
- A widzisz. Dobrze że mi przypomniałaś. - i w tym momencie rzucił się na mnie z łaskotkami.
- Za co to ?! - zaczęłam wrzeszczeć na niego w przerwach między napadami śmiechu.
- Za kino - odpowiedział i nadal nie przestawał.
- Dobra przestań już !
- Powiedz że żałujesz
- Niee
- Nie ?
- Dobra , poddaje się - dopiero po usłyszeniu tych słów przestał.
- Wiesz muszę się zbierać.
- Już ?
- Tak potem znowu będę miała jazdę w domu.
- Odprowadzę cię - w odpowiedzi kiwnęłam tylko głową. Filip wziął deskorolkę i ruszyliśmy. Idąc przez alejki parkowe wciąż rozmawialiśmy. Trochę o studiu , trochę o szkole , o tańcu i innych duperelach. Nawet o planach na wakacje.  Kiedy dotarliśmy pod furtkę nie miałam jeszcze ochoty wracać do domu. Ale nie chciałam też zatrzymywać go dłużej. Na pożegnanie dostałam całusa w policzek. Oczywiście cieszyłam się z niego jak głupia.
Kiedy zamknęłam za sobą drzwi swojego pokoju , oparłam się o nie plecami i osunęłam na ziemię. Uśmiechnęłam się i wzięłam laptopa. Od razu odpaliłam blog.

" Dzisiejsze spotkanie z kim ? Z F !!! Jeździliśmy na deskorolce. Było mega :D Jutro poniedziałek. Trzeba wracać do szkoły. Zaraz się biorę za lekcję. Jutro sprawdzian z matmy ! :C Trzymajcie kciuki kochani <3 p="">
Zamknęłam laptopa i odłożyłam go na miejsce. Wzięłam prysznic i już się kładłam do łóżka gdy nagle rozdzwonił się mój telefon .... 

poniedziałek, 27 maja 2013

Mam Cię cz*14



- Hej , zostawiłaś to na krześle w kawiarni -  z zamyśleń wyrwał mnie wysoki blondyn trzymający w rękach moją torbę.
- O dzięki. Kompletnie o niej zapomniałam.
- Nie ma sprawy.
Ja się tylko uśmiechnęłam.
- A tak w ogóle to jestem Dawid - wyciągnął ku mnie rękę.
- Nikola , ale wole Niki - odwzajemniłam gest.
- Jesteś stąd ? Jakoś nigdy cię tu nie widziałem.
- Od jakichś 3 miesięcy.
Pogadaliśmy jeszcze z dobre2 godziny siedząc na ławce niedaleko parku. Z Dawidem rozmawiało mi się naprawdę dobrze. Świetnie się dogadywaliśmy. Okazało się że chodzi do tego samego studia co ja tylko na inne zajęcia. Ja na breakdance a on na klasyczny street dance. Tak więc mieliśmy sporo wspólnych tematów.
Wymieniliśmy się numerami telefonów po czym pożegnałam się z nim bo zrobiło się już naprawdę późno a nie miałam najmniejszej ochoty słuchać smętów taty. Dawid koniecznie chciał mnie odprowadzić ze względu na to że robi się ciemno. W końcu się zgodziłam i teraz szliśmy alejką parku w kierunku mojego domu.
Kiedy byliśmy już na miejscu Dawid dał mi całusa w policzek na pożegnanie i zniknął za rogiem. Weszłam po cichu do domu. Nie chciałam nikogo nudzić bo dochodziła już północ.
- Gdzie ty tyle czasu byłaś ?! - zza drzwi kuchennych wyłonił się tata. Był zły. Nawet bardzo.
- Z przyjacielem.
- Jakim przyjacielem? - dociekał tata
- A co to ? Przesłuchanie ? Nie wiedziałam że mam się ze wszystkiego spowiadać.
- Nie musisz. Ale mogła byś wracać do domu o normalnej porze.
- A może to jest dla mnie normalna godzina ?!
- Tak ? A ja uważam że powinnaś wracać przed 21.
- Nie wiem czy zauważyłeś ale nie mam już 12 lat! - poprostu wyszłam do siebie i trzasnęłam drzwiami.
Wzięłam piżamę i zamknęłam się w łazience. Weszłam pod prysznic i puściłam zimną wodę. Taka najbardziej pobudzała do życia. Orzeźwiała po ciężkim dniu. Kiedy skończyłam, ubrałam się i usiadłam po turecku na blacie koło lustra. Wzięłam szczotkę i zaczęłam rozczesywać włosy. Zaplotłam je w długiego warkocza i wróciłam do pokoju. W środku zastałam Michała.
- O co tym razem poszło ? -spytał siedząc na łóżku i uważnie mi się przyglądając.
- Bo ponoć późno wracam.
- No może troszkę.
- Oj no nie przesadzaj. Mam ci przypomnieć o której ty wracałeś mając 16 lat ? - on tylko kiwnął głową i wyszedł. Wzięłam laptopa i odpaliłam pare stronek. Fcb, tt , pudelka. Na żadnej nic się nie działo ciekawego. Pudelek znów spamował o 1D a tablicę na facebooku znów zaśmiecału różnego rodzaju funpage. Zamknęłam laptopa i zła poszłam spać.

* następnego dnia *

Obudziłam się dość wcześnie przez przerażający ból żołądka. W końcu wczoraj nic nie jadłam. Jakoś tak brakło mi czasu. Rano na śniadanie tylko szklanka soku a potem ledwie butelka wody i mała kawa.
Zeszłam na dół do kuchni i rozejrzałam się po szafkach. Wyciągnęłam paczkę płatków czekoladowych i wsypałam je do miski zalewając mlekiem. Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść gdy nagle odezwał się mój telefon. Popatrzyłam na wyświetlacz. Nieznany numer. Odłożyłam łyżkę i odebrałam.
- Tak?
- Cześć Nikola. Tu Filip - prawie spadłam z krzesła z radości.
- O cześć.
- Masz plany na popołudnie ?
- Może
- To już masz - upierał sie Filip. Ja się tylko uśmiechałam pod nosem z satysfakcją.
- Naprawdę ?
- Tak. Spotkajmy się o 15 pod kinem okej ?
- No zobaczę.
- Dobra dobra. Masz być. Będę czekał.
- Zobaczę.
I sie rozłączył. Skończyłam jeść, posprzątałam po sobie i wróciłam do pokoju. Była dopiero 8 więc zanurzyłam się w łóżku. Włączyłam telewizor, i spędziłam tak z dobre 3 godziny. Około 12 wstałam. Ubrałam szorty i luźną koszulkę po czym zeszłam do kuchni. Dzisiaj była moja kolej na przygotowanie jakiegoś obiadu. Wyciągnęłam  z zamrażarki piersi z kurczaka i włożyłam do wody żeby szybciej się rozmroziły. Między czasem przygotowałam ziemniaki i sałatkę. O 13 wszystko było już gotowe. Zjadłam swoją porcję a resztę zostawiłam dla taty i MIchała.
Dochodziła już 14 kiedy uporałam się z posprzątaniem kuchni. Stwierdziłam że najwyższa pora zacząć się szykować.Długo nie mogłam zdecydować się co ubrać. W końcu zostałam przy szortach i bokserce
Nałożyłam delikatny makijaż, a włosy związałam w tak zwany " koński ogon " ( moje włosy są czarne ) i wyszłam z domu.
Kiedy dotarłam pod kino Filip już tam czekał.
- Wiedziałem że przyjdziesz - uśmiechnął się zadziornie
- Nie miałam nic lepszego do roboty
- Dobra dobra. Idziemy ?
- Jasne. Co proponujesz ?
- Jak to co ? Może jakiś dobry film akcji ?
- Akcji ? Nie mogłeś wybrać czegoś lepszego ?
- A na co masz ochotę ? - wyglądał na nieźle zakłopotanego.
- No jak to co ? Jakaś kreskówka ! - uśmiechnęłam się błagając oczami.
- C-co ? Kreskówki ?
- Jakiś problem ?
- Nie nie skądże. To ja kupie bilety.
- Żartowałam. Ale może jakiś horror ? O ile to nie problem dla ciebie
- Nie nie . Nawet lepiej.
- Mam nadzieję że nie będziesz się za bardzo bał ?
- Mam nadzieję że ty się będziesz bała. - uśmiechnął się i poszedł kupić bilety. Ja natomiast kupiłam popkorn i dwie kole.
Po chwili siedzieliśmy już na sali.

sobota, 25 maja 2013

Mam Cię cz*13



" Jednak dałam się namówić na tą imprezę. I wiecie co ? -nie żałuję :D Było naprawdę fajnie. Przetańczyłam cały wieczór który oprócz jednego incydentu był naprawdę zajefajny. TAŃCZYŁAM NAWET Z F !!! :D
I muszę przyznać że tańczy świetnie. :)
Dzisiaj sobota więc nie mam nic ambitnego w planach. Pewnie zaraz pójdę pobiegać, a potem przećwiczę ostatni układ taneczny z zajęć.
A co do listów - nadal się nie pokazują. Chyba autor dał sobie spokój.  :C
Dobra misiaczki , ja lecę na śniadanie. Widzimy się dzisiaj wieczorem na yt. Zrobię wizję na żywo. Zapraszam o 20 ;* "

Opublikowałam posta i wstałam wreszcie z łóżka. Dochodziła już 12 a ku mojemu zdziwieniu nikt jeszcze nie wparował żeby zrobić mi pobudkę.  Założyłam na siebie czarne dresy i białą bokserkę , włosy związałam w coś co raczej tylko przypominało koka i zeszłam na dół. W domu nikogo najwyraźniej nie było bo biuro taty było puste, podobnie zresztą jak pokój Michała a w salonie i kuchni świeciło pustką.
Otworzyłam lodówkę jednak nie miałam na nic ochoty.  Wyciągnęłam tylko sok grejpfrutowy i nalałam sobie do szklanki. Usiadłam w salonie na kanapie włączając przy tym VIVE. Akurat leciała naprawdę schizowa nuta (KLIK) . Jakoś nie słucham raczej popu , ale ta piosenka naprawdę mi się spodobała.
Stwierdziłam że nie będę siedzieć w domu sama więc spakowałam do torby jakąś wodę ,telefon i wygodne buty. Poprawiłam włosy i ruszyłam do studia. Jest zawsze otwarte więc możemy sobie przychodzić i ćwiczyć kiedy chcemy.
Kiedy błam już na miejscu, wcale się nie zdziwiłam że sala świeciła pustką. W końcu w sobotnie południe jest masa innych ciekawszych zajęć niż przesiadywanie tutaj. Włączyłam piosenkę Southside Rockers - Jump do której ostatnio ćwiczyliśmy układ i stanęłam przed ogromnym lustrem na ścianie. Kiedy po sali rozszedł się dźwięk muzyki dałam się ponieść. Kompletnie nie panowałam nad swoim ciałem. Czułam sie jak bym wpadła w jakiś trans. Nie myślałam o niczym. W głowie miałam całkowitą pustkę. Już od jakiegoś czasu daję w ten sposób upust emocjom. Kiedy rodzice się rozstawali , byłam tu prawie codziennie.
Zrobiłam jeszcze jakieś 3 replay'e i postanowiłam zrobić sobie chwilę przerwy. Wyciągnęłam z torby wodę i telefon. Kiedy zorientowałam się która jest godzina prawie spadłam z krzesła. Z 13 zrobiła się nagle 17:30.
"Jeszcze raz i na dziś koniec" - pomyślałam. Zakręciłam butelkę i włączyłam radio. Stanęłam z powrotem przed lustrem i zaczęłam tańczyć. Zamknęłam oczy żeby móc się lepiej skupić.
Otworzyłam je dopiero kiedy piosenka się skończyła. A kiedy to zrobiłam usłyszałam klaskanie. Obróciłam się w kierunku drzwi i zobaczyłam tam Filipa opierającego się o futrynę.
- Jesteś niesamowita - mówił nie przestając klaskać.
- Dzięki. Śledzisz mnie ?
- Może - uśmiechnął się
- Zaczynam się ciebie bać.
- To dobrze.
- A tak na serio to co tu robisz ? - naprawdę myślałam że mnie śledził ( xD)
- Właśnie byłem u ojca.
- Uczy tu ? - spytałam.
- Coś w tym stylu. - odpowiedział a ja się tylko uśmiechnęłam. Skierowałam się w kierunku torby wrzuciłam tam telefon. Wzięłam ją do ręki a do drugiej butelkę i skierowałam się w kierunku wyjścia.
- Nie chciałem cię spłoszyć - uśmiechnął się niewinnie
- Nie pochlebiaj sobie - wystawiłam mu język.
- Ha, założe się że wychodzisz przeze mnie.
- Ha to przegrasz - właśnie chciałam go minąć w drzwiach jednak ten zastawił mi przejście ręką.
- Boisz się mnie
- Chyba kpisz.
- To w takim razie zostań.
- Jak chcesz mnie poderwać to mnie do kina zaproś. - i w tym momencie po prostu przeszłam pod jego ręką i skierowałam si do wyjścia.
- To kiedy masz czas ? - rzucił idąc za mną.
- Nie wiem.
- A dostane chociaż twój numer ? - kiwnęłam głową. Podał mi telefon a ja wstukałam swój numer.
- Zadzwoń wieczorem to moja sekretarka umówi cię na spotkanie. - uśmiechnęłam się oddając mu telefon.
- Zobaczę. Trzymaj się Niki - rzucił i wrócił do studia. Ja natomiast nie miałam ochoty wracać jeszcze do domu. Poszłam więc w kierunku rynku. Tam zamówiłam sobie kawę i usiadłam przy stoliku zaraz koło okna. Zastanawiałam się nad tym czy Filip ma rację . Czy faktycznie się go boję ? Chyba nie pokazałam tego podczas dzisiejszej rozmowy.
" To głupie " pomyślałam dopijając kawę. Odłożyłam kubek na ladę i wyszłam.
Idąc do domu zatrzymałam się na jednym z mostów i oparłam się ramionami o barierkę. Patrząc w strumień wody myślałam oczywiście o Filipie i o tym co zrobię jeśli dzisiaj zadzwoni.
- Hej , zostawiłaś to na krześle w kawiarni -  z zamyśleń wyrwał mnie wysoki blondyn trzymający w rękach moją torbę.



----------------------------------------------------------------
Kochani mam pytanie. Czy chcecie żebym dodawała jakieś linki w opowiadaniu czy mam sobie raczej darować ? Bo chyba z linkami mogli byście sobie wszystko lepiej wyobrazić. (Stroje itd)
Decyzja należy do was ;* / Mikka

piątek, 24 maja 2013

Mam Cię cz*12



Właśnie dotarł do mnie przerażający fakt. Uświadomiłam sobie że chciała bym żeby autorem listów był. ... Nie to głupie. No bo przecież po co Filip miałby wysyłać mi takie coś ? On zapewne nie bawił by się w takie coś. Wydaje mi się że on nie należy do tego typu chłopców. No i raczej na pewno nie jestem w jego typie.
- Nicola ! Sara do ciebie ! - usłyszałam krzyk Michała z salonu. Otrząsnęłam się i zeszłam na dół. NIe spodziewałam się jej tutaj. Przecież dochodzi wpółdo 17, a o 17 ma się zacząć impreza w szkole.
- Co ty tu robisz ? Nie powinnaś wisieć teraz przed lustrem i szykować się na imprezę ?
- Nie. Skoro ty nie idziesz to ja też nie - w tym momencie nieśmiało się uśmiechnęła i wskazała na torbę którą miała zawieszoną na ramię. - Wzięłam jakieś filmy więc zrobimy sobie wieczór przed telewizorem.
- Naprawdę nie musisz tego robić. Idź na tą imprezę - uśmiechnęłam się zachęcająco. Chciałam żeby poszła. Wiedziałam że bardzo miała na to ochotę i nie idzie ze względu na mnie. - Sara wiem że chcesz iść. Nie przejmuj się mną i po prostu idź...
- Nie, nie zależy mi. - popatrzyłam na nią i zaczęłam się śmiać. Popatrzyła na mnie tymi swoimi obłąkanymi oczami - Z czego się śmiejesz ?
- Ja ? Z tego że nie umiesz kłamać. - ona tylko wystawiła mi język. - Dobra . Niech ci będzie. Ubieraj się jak chcemy jeszcze zdążyć ....
- Naprawdę ?!
- Echhh ... Taak - rzuciła mi się na szyję a ja cicho westchnęłam.
- Dziękuję - cieszyła się jak dziecko.
15 minut później tłoczyłyśmy się przy lustrze w łazience. Ubrane ja w http://www.faslook.pl/collection/dd-5/ a Sara w http://www.faslook.pl/collection/-8792/. Okazało się że Sara w głębi duszy liczyła na to że uda jej się mnie namówić i wzięła ze sobą z domu ubranie. Miałam ochotę ją uszczypnąć bo podeszła mnie podstępem ale cudem się powstrzymałam.
- Tato ja wychodzę. Idziemy z Sarą na imprezę.
- Wiesz jadę akurat w tamtym kierunku może was podrzucić ?
- Jasne.

20 minut później stałyśmy już przed drzwiami na salę gimnastyczną gdzie odbywała się impreza. Kiedy weszłyśmy do środka, naszym oczom ukazała się ogromna sala z masą kolorowych światełek , kulą dyskotekową i mnóstwem ludzi wyginającymi się w rytm muzyki którą zapodawał DJ. Muszę przyznać że byłam zaskoczona. Nie spodziewałam się tego. Widocznie miałam błędny stereotyp dyskotek szkolnych.
Zazwyczaj było to nic innego jak "wieś party ". Słaba muzyka lecąca z radia i w ogóle porażka. A tutaj ? Coś niesamowitego.  Nim się zorientowałam Sara już ciągnęła mnie na parkiet. Nie za bardzo miałam ochotę ale mimo wszystko nie stawiałam oporu. Po chwili dołączyło do nas jakichś dwóch chłopaków. Ja jednak nie zwracałam na nich specjalnej uwagi. Jednak w pewnym momencie kawałek Rihanny się urwał a na jego miejsce puszczono piosenkę z Titanica.  Jeden z chłopaków poprosił mnie do tańca. Nie odmówiłam mimo że nie byłam zainteresowana jego osobą. Kołysaliśmy się tak w rytm piosenki gdy nagle ręka chłopaka zjechała z wysokości mojego pasa ciut niżej i wciąż spadała ku dołowi. Gdy jego palce przejechały po moim pośladku oderwałam się od niego, wzięłam zamach i przyłożyłam mu z liścia w twarz. Kilka osób wokół nas zaczęło się z niego śmiać. A ja tylko się do niego ironicznie uśmiechnęłam.
- Ups przepraszam. Czasem nie umiem zapanować nad moją prawą dłonią. - dodałam
On tylko jeszcze raz na mnie spojrzał i upokorzony zniknął gdzieś w tłumie.
Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę i ciągnie w swoim kierunku. Obróciłam się i ujrzałam Filipa ściskającego moją dłoń.
- Mogę cię porwać ? - spytał
Kiwnęłam tylko głową na znak że się zgadzam a on od razu złapał mnie jedną ręką w tali a drugą wciąż ściskał moją dłoń.
- Czym sobie ten biedak zasłużył na taki prezent ?
- Wiesz, czasem nie umiem zapanować nad swoją prawą dłonią.
- Mam nadzieję że ja nie zaliczę takiego nokautu. -uśmiechnął się niewinnie ale zadziornie
- No nie wiem, nie wiem. Może się zdarzyć że znów stracę panowanie.- delikatnie mnie obrócił tak , że teraz przylegałam do jego klatki plecami a on nadal ściskał mnie za ręce.
- To się postaraj.
- Dlaczego ?
- Bo nie chciał bym jutro wyglądać tak jak on będzie wyglądał. - i znów mnie obrócił tak że wróciliśmy do tej pierwszej pozycji.
- Nie chciał byś mieć mojej dłoni na twarzy?
- Yyyy , nie.
Zaczęliśmy się śmiać. Kiedy skończyła się piosenka podziękowałam mu i poszłam odszukać Sarę. Znalazłam ją dopiero w łazience.
- O Niki ! - krzyknęła gdy tylko mnie zobaczyła - I jak się bawisz ?
- A wiesz, nie jest źle.
- No a nie mówiłam ?
- Oj tam. Miałam złe wspomnienia z poprzednich imprez szkolnych.
- Dlaczego ?
- Kiedyś ci opowiem
- Hmmm , okej - westchnęła i wyszłyśmy z łazienki z powrotem na salę.  Tym razem tańczyłyśmy same. Nawet dość długo. Może ze 2 piosenki. Po chwili podszedł do nas Filip z Pawłem ( jego kolegą) i nas rozdzielili.
- Odbijany - wszedł między mnie a Sarę Filip. Przetańczyliśmy tak chyba ze 3 piosenki w tym jeden wolny. Muszę przyznać że Filip świetnie tańczy. A gdy go potem zapytałam czy chodzi do jakiejś szkoły czy coś to zaprzeczył. Naprawdę byłam pod wrażaniem.
Impreza minęła mi bardzo szybko. Nim się obejrzałam była już 22. Byłam naprawdę zadowolona z tego że dałam się namówić, bo tak to bym nawet nie wiedziała co tracę.
Do domu przywiózł mnie Michał na motorze. Był mega szczęśliwy gdy laski z mojej szkoły ręcz rozbierały go wzrokiem. Bo trzeba przyznać że Michał jest przystojny. Jest wysokim, dobrze zbudowanym brunetem o ciemnych oczach. Kiedyś moja przyjaciółka z poprzedniej szkoły stwierdziła nawet że wygląda jak klon Iana Somerhalder ( http://images6.fanpop.com/image/photos/32800000/Ian-Smoulder-halder-ian-somerhalder-32812636-500-700.jpg )
Kiedy wreszcie wróciłam do domu , od razu nalałam pełną wannę wody i dolałam trochę płynów do kąpieli. Z przyjemnością zanurzyłam się w gorącej wodzie. Byłam naprawdę zmęczona a ciepła woda działała kojąco dla każdej części mojego ciała.  W głowie wciąż siedziały mi wspomnienia dzisiejszego wieczoru pod czas którego miałam okazję potańczyć z Filipem. Te jego boskie niebieskie oczy, idealny uśmiech i te jego ruchy...
W wannie spędziłam prawię godzinę. Kiedy w końcu wyszłam nałożyłam na siebie piżamę i ulokowałam się u siebie w pokoju w cieplutkim łóżeczku. Zamknęłam oczy i przeniosłam się myślami do innego świata.

poniedziałek, 20 maja 2013

Mam Cię *cz 11



Po ostatnim nieudanym "spotkaniu" z autorem listów z moim adresem, nie dostałam ani jednej wiadomości. Nawet małej karteczki. Troszkę mi przykro bo już nieźle się napaliłam na rozgryzienie zagadki a teraz ? - klapa....

- Co się z tobą dzieje dziewczyno ?
- Hmm ...Tak masz racje..
- Co ? Co ty bredzisz ? - Sara już prawie krzyczała
- Aaa... Sorki zamyśliłam się.
- Weź się ogarnij bo ja już z tobą nie wyrabiam. Co cię gryzie ?
- No , nic.
- To przez ten rozwód ?
- Co ? Ni-e - nie skończyłam bo Sara weszła mi w słowo.
- Mi możesz powiedzieć.
- Naprawdę nic się nie dzieje.
- No niech ci będzie.
Zebrałam w sobie ostatki sił i się uśmiechnęłam , wracając do swoich przemyśleń na temat listów. Kiedy zadzwonił dzwonek jak najszybciej opuściłam klasę i pobiegłam w kierunku szafki. Z wielką nadzieją otworzyłam drzwiczki, ale niestety - pusto. Zamknęłam ją i ruszyłam w kierunku sali komputerowej bo tam miałam następną lekcję. Idąc korytarzem, błądziłam wzrokiem po ścianach myśląc nad tym jak będą wyglądać moje wakacje w tym roku. Mama już zapowiedziała że zabiera mnie i Michała do Włoch na kilka dni, tata stwierdził że chciałby jechać z nami na biwak. A mi się marzy obóz taneczny. I teraz pytanie za 100pkt! - jak to wszystko pogodzić ? Najchętniej to bym nie jechała nigdzie - oczywiście poza obozem.
Nagle napotkałam wzrokiem plakat jutrzejszej imprezy o której Sara nawija już od przeszło tygodnia.
"Może to wcale nie taki zły pomysł ?" momentalnie rozwiałam te myśli. Nie mam mowy żebym się tam pokazała.
Informatyka ciągnęła się w nieskończoność. Bez jakiegokolwiek entuzjazmu ślepiłam w monitor udając że słucham nauczyciela. Po klasie rozchodziły się lamentowania i stękanie dziewczyn. Każda ubolewała nad tym co jutro ubierze na imprezę.
" A może tę fioletową sukienkę i do tego te różowe szpileczki , jeszcze mam do tego taki mega piękny karmelowy lakier do paznokci. - Tak ! będziesz cudnie w tym wyglądała ! " Już mi się rzygać chciało tą jutrzejszą dyskoteką. Odpicowane różowe lalki z masą tapety na twarzy, kręcące tyłkiem w rytm jakiegoś słabego remixa a obok nich grupka napalonych facetów czekających tylko na jakiś znak zainteresowania ze strony różowych Barbie. Na samą myśl o uczestniczeniu w czymś takim , przez moje ciało przeszedł dreszcz a twarz wykrzywił grymas.
Lekcje dobiegły wreszcie końca. Zadowolona wyszłam ze szkoły w kierunku parkingu gdzie czekał już na mnie Michał na motorze. Stwierdził że nudzi mu się w domu, a odbieranie mnie ze szkoły może mu pomóc w poznaniu moich -jak on to ujął- "ślicznych" koleżanek. Wzięłam od niego kask i usiadłam na maszynie. Objęłam go rękami w pasie i ruszyliśmy. W pewnym momencie zatrzymaliśmy się na światłach a zaraz obok nas jakiś inny czarny ścigacz a na nim mężczyzna. Przyglądałam się właśnie motywowi ognia na maszynie kiedy nieznajomy podniósł szybkę w kasku ukazując mi swoją twarz. Filip uśmiechnął się do mnie a ja odwzajemniłam gest. Po chwili jednak zapaliło się zielone światło i on skręcił w prawo a my nadal jechaliśmy prosto.
Kiedy wróciłam do domu pierwsze co zrobiłam to pobiegłam do kuchni przyszykować jakiś obiad. Zaraz przecież tata z pracy wróci. Ku mojemu zdziwieniu Michał bez jakiejkolwiek intrygi z mojej strony zabrał się za krojenie kurczaka podczas gdy ja robiłam sałatkę.
- Słyszałem że macie jutro szkolną dyskotekę.
- Owszem. I co z tego ?
- Wybierasz się ?
- Nie , raczej nie. - przestał na chwilę zajmować się kurczakiem i zmierzył mnie wzrokiem.
- A to niby dlaczego ?
- Po prostu nie chcę.
- Wiesz może się okazać że naprawdę wiele tracisz.
- Byłam przecież nie raz na szkolnej imprezie o ile można to tak nazwać.
- Ja myślę że ty z góry sobie założyłaś że to będzie klapa i dlatego nie chcesz iść.
- Bo na liście moich marzeń nie ma punktu pod tytułem " zaliczyć wieśparty"
- Nie mam do ciebie sił Niki.
- Nie ty jeden.
Reszta dnia minęła już bez tej nic niewartej rozmowy na temat jutrzejszej imprezy. Całe szczęście bo nie miałam już na to siły. Posprzątałam po obiedzie i zamknęłam się u siebie w pokoju. Włączyłam na wieży Eske Rock i odpaliłam bloga.
" Jutro w naszej szkole odbędzie się to wieś-party *o* Ja nie wiem jak można się czymś takim jarać. Zapewne zapuszczą muzykę z radia i będą się bawić w rytm słabych remixów. Nie zapominajmy też o żywych, plastikowych lalkach --- Mrrrr sama przyjemność na nie patrzeć.
Nie zgadniecie czym jeździ F !!! ŚCIGACZEM !!! A nawet Sobie nie wyobrażacie jak zajefajnie wygląda w czarnym t-shircie i dżinasach z kaskiem na głowie.. Ciasteczko <3 "
Zamknęłam laptopa i odłożyłam go na biurko. Jednak kładąc go zrzuciłam przez przypadek pudełko z listami które leżały teraz rozsypane na podłodze. Wkładając je z powrotem do pudełka czytałam uważnie każde słowo. Sprawiało mi to tyle radości. Zastanawiałam się kto może być ich autorem. Wyobrażałam sobie wysokiego, dość dobrze zbudowanego bruneta o orzechowych oczach ...
I w tym momencie dotarł do mnie przerażający fakt .

                                                                                    CDN /Mikka
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ostatnio się zastanawiałam czy wy to w ogóle czytacie ? Bo nie ma żadnych komentarzy, ani nic. Pokażcie że czytacie ...

Macie może jakieś sugestie co do następnych części ? Mam pisać o czymś konkretnym ?

sobota, 18 maja 2013

Mam Cię cz*10



To już drugi tydzień jak dostaję listy a w nich różne wyznania, cytaty. Jestem bardzo ciekawa od kogo to wszystko. Kto zadaje sobie tyle trudu żeby bawić się w wycinanie literek z gazet i układanie z nich wyrazów  a nawet całych zdań.  Mam tych listów już 11. Pojawiają się dosłownie wszędzie ; w mojej szkolnej szafce, dostaje je nawet ostatnio od przypadkowych osób na stołówce.
Dzisiaj gdy otworzyłam swoją szafkę ku mojemu zdziwieniu nie zauważyłam tam żadnej koperty. W środku znajdowało się małe czerwone pudełeczko które wyglądało tak jak to do którego się wkłada pierścionki zaręczynowe a obok niego mała karteczka.
" spotkamy się ? Może koło 20, pod fontanną na rynku ? poznasz mnie po małej żółtej róży ". Otworzyłam pudełeczko, lecz zamiast jakiejś biżuterii, był bilet na koncert. Uśmiechnęłam się pod nosem i wesoła ruszyłam do klasy. Po drodze spotkałam Filipa.
- Cześć Niki
- O Filip - Mimo wolnie wyszczerzyłam się jeszcze bardziej
- Co ty taka szczęśliwa jesteś dzisiaj ?
- Oj dużo by mówić.
Zadzwonił dzwonek i rozeszliśmy się do klas. Lekcje ciągnęły się  w nieskończoność. Cały czas myślałam o tej tajemniczej osobie od listów i tego dzisiejszego koncertu.  W jakiś sposób nie mogłam się doczekać tego wieczoru ale też bałam się. Bałam się że to będzie jakaś totalnie nudna osoba z którą nie będę potrafiła rozmawiać i że przesiedzimy cały wieczór w niezręcznej ciszy.
Kiedy wróciłam do domu zastałam tylko Michała. Pogadaliśmy przez chwilę w salonie po czym poszłam do siebie. Odpaliłam bloga.
" Dziś poznam swojego cichego adoratora. Zostawił mi w szafce bilet na koncert. Jeszcze nie wiem jaki bo nie pisze ale czuję że będzie fajnie. W szkole jak zwykle mamy niezły zaryp. Masa materiału do przerobienia i coraz to mniej chęci. Ale to standard i to zapewne u większości z Was. Na dziś to tyle. Pa kochani <3"
Zamknęłam laptopa i zaczęłam się zastanawiać nad odpowiednim ubraniem na koncert. Przekopałam praktycznie całą szafę w poszukiwaniu czegoś co by się nadawało. Jednak nic takiego nie znalazłam i stwierdziłam że zostanę przy zwykłych czarnych rurkach i czarnym topie na szerokich ramiączkach z ćwiekami.
Kiedy już miałam wychodzić , zatrzymał mnie tata.
- Wybierasz się gdzieś ?
- Owszem. Idę na koncert.
- A nie zapomniałaś o czymś ?
- Nie - jednak w tym momencie zatrzymałam się w bezruchu. - Wizyta u babci.
- Mhmm - tata pokiwał głową.
- O kurcze zapomniałam. Nie da się tego jakoś przełożyć ?
- Nie. Wiesz że to ostatni weekend przed jej wyjazdem do sanatorium..
- A taak ... - i tak oto moje dzisiejsze plany legły w gruzach.
Siedząc z Michałem tatą i babcią przy jednym stole jakaś część mnie była nieobecna. Myślałam tylko nad tym że teraz zamiast medytować przy rodzinnej kolacji, tańczyła bym i popijała kolejne piwo. A mało tego - poznała bym nawet mojego cichego wielbiciela.
- Czy coś cię gryzie moje dziecko ? - usłyszałam zatroskany głos babci.
- Nie.
- Napewno ? Nawet nie tknęłaś spaghetti a to przecież twoje ulubione danie.
- Nie jestem głodna. - odparłam - i przepraszam na chwilę.
Wstałam od stołu i ruszyłam w stronę łazienki. Wyciągnęłam telefon i weszłam w swoją skrzynkę emailową.
" Spóźniasz się ? Czy może w ogóle Cię nie będzie ? "
Tak, kolejna wiadomość. Ta jednak nie sprawiała mi tylu radości  co poprzednie.
"Wybacz ale musimy to przełożyć" - odpisałam
Nagle usłyszałam pukanie do drzwi od łazienki.
- Zajęte.
- Niki chodź na dół bo tata się denerwuje...
- Okej Michał. Już idę !

Do domu wróciliśmy dość późno. Odrazu położyłam się do łóżka i pogrążyłam się w śnie.

-----------------------------------
Przepraszam że takie krótkie ale mam mase nauki. Jakoś to nadrobie. / całuję Mikka

czwartek, 16 maja 2013

Mam Cię cz*9



Wczesnym popołudniem obudził mnie potworny ból głowy który rozsadzał moją czaszkę na cząstki militarne. Każdy, nawet najmniejszy hałas był jak dzwonienie dzwonów więc gdy Michał wchodząc do mojego pokoju z herbatą i jakimś śniadaniem , przewrócił deskę snowboardową myślałam że nie wytrzymam.
- Jak się trzymasz młoda ? - usiadł koło mnie na łóżku podając mi kubek.
- Bywało lepiej - odparłam bezsilnie.
- Wiesz nigdy nie sądziłem że moja młodsza, zawsze rozsądna i zrównoważona siostra, pochłonie taką ilość alkoholu w ciągu jednego wieczora.
- Wyczuwam w twoim głosie nutkę ironii czy tylko mi się wydaje ? - spytałam z sarkazmem.
- Wydaje ci się
- No właśnie nie wiem czy mi się tylko wydaje. Chyba coś w tym jest.
- Ej młoda to nie ja teraz zdycham na łóżku , a mimo to wiem że ci się wydaje.
W odpowiedzi wystawiłam mu język. On się tylko uśmiechnął.
- Dobra , - powiedział po chwili - to ty tu spróbuj nie umrzeć a ja skoczę do sklepu na jakieś mini zakupy. Chcesz coś ?
- Nie dzięki. Chociaż ... Możesz wziąć jakiś jogurt ?
- Mogę.
Uśmiechnął się i wyszedł. Leżałam potem jeszcze przez chwilę rozmyślając nad tym co się wczoraj działo. To była moja pierwsza taka domówka na której naprawdę dobrze się bawiłam. Żałowałam jednak że nie zaoszczędziłam trochę na alkoholu. W pewnym momencie poczułam się strasznie zmęczona i po prostu zasnęłam...

* kilka godzin później *

Kiedy się obudziłam czułam się już o wiele lepiej. Podczas tej krótkiej drzemki przyśnił mi się naprawdę dziwny sen. Otóż śniło mi się że jestem na z Filipem jakiejś bezludnej wyspie. I w ogóle to spaliśmy w jednym szałasie , kąpaliśmy się razem w jeziorku koło niewielkiego wodospadu itd. Naprawdę wzruszył mnie ten sen. Byłam tylko zdziwiona że jego głównym bohaterem był Filip. Jakoś nigdy nie myślałam o nim jak o kimś bliższym niż znajomy , przyjaciel. Zresztą , nie ma o czym mówić. Jest ode mnie starszy i na pewno nie zainteresuje się młodszą o 2 lata dziewczyną. Może gdybym była wybitnie ładna to by coś z tego wyszło - ale nie jestem. Choć wiele osób mi to wmawia i strzela focha gdy zaprzeczam lub gdy się śmieję.
Spojrzałam na zegarek - dochodzi 16... Stwierdziłam że nie spędzę całego dnia w łóżku , tylko wyjdę na miasto. Zadzwoniłam do Sary i umówiłam się z nią w delikatesach. Była punktualnie , zresztą jak zawsze. Ja natomiast przeważnie się spóźniałam. Nie specjalnie oczywiście. To dziwny zbieg okoliczności że zawsze coś staje mi na drodze. Raz jest to wielki korek na mieście, spóźniony autobus, pomylone godziny spotkania itd, itd...
Z Sarą spędziłam całe popołudnie, śmiałyśmy się, łaziłyśmy po sklepach szukając promocji i ogarniając nowe kolekcje. Kupiłam sobie nawet parę rzeczy. Między pogonią po sklepach znalazłyśmy oczywiście czas na jakieś ciastko i kawę która naprawdę dała nam kopa.
Do domu wróciłam dość późno. Tata siedział w salonie w fotelu , ewidentnie na mnie czekając.
- Czemu tak długo cię nie było ? Gdzie ty w ogóle byłaś ? - naskoczył na mnie
- Z Sarą.
- To nie mogłaś zadzwonić o której będziesz ?
- Tato jest dopiero 21:20 ! To aż tak późno ?
- Tak ! Martwiłem się.
- A co ? Tak nagle wzięło cię na odgrywanie roli zatroskanego tatusia ? Chyba troszkę za późno.
Krzyknęłam i już mnie nie było. Pobiegłam od razu do swojego pokoju. Nie miałam już ochoty ciągnąć tej dziwnej rozmowy. Rzuciłam torbę z zakupami na łóżko i usiadłam przy biurku. Stwierdziłam że najwyższa pora wziąć się za jakąś naukę. Z dziwnym zapałem otworzyłam zeszyt do historii, jednak gdy zobaczyłam jaką ilość materiału mam do przerobienia - cały zapał gdzieś odszedł. Zamknęłam zrezygnowana zeszyt i wzięłam ze sobą na łóżko laptopa. Odpaliłam bloga. Byłam właśnie zaangażowana w czytanie komentarzy do ostatniego postu gdy ktoś wszedł do mojego pokoju.
- Kochanie , musimy porozmawiać.. - usłyszałam głos taty. Mimo wszystko nie podnosiłam znad ekranu oczu.
- Nie wiem czy mamy o czym. - odparłam dość chłodno.
- Mamy ... - Dopiero teraz podniosłam oczy znad komputera i ujrzałam jego zobolały wyraz twarzy - chodzi mi o to że teraz jak nie ma mamy, to możesz mi o wszystkim mówić i że możesz przyjść do mnie z każdym problemem.
- Słucham ? Zawsze musiałam sama sobie radzić z problemami nawet wtedy kiedy potrzebowałam was najbardziej , byliście nieobecni. Teraz już sobie poradzę. Uwierz.
Zauważyłam że bardzo go to zabolało. Ale nie czułam się z tym jakoś bardzo źle. Teraz wreszcie wie co czułam przez tak naprawdę całe moje dzieciństwo. Zawsze bolał mnie fakt że musiałam udawać że nasza rodzinka jest taka idealna.
- Przykro mi że nie doceniasz tego co razem z mamą dla ciebie i Michała robiliśmy.
- Mi też jest przykro że zawsze wszystko było ważniejsze od nas.
Zauważyłam że nie miał już siły dłużej ze mną rozmawiać. Zabolały go moje słowa więc teraz miałam spore wyrzuty sumienia.
Nie miałam ochoty dłużej o tym wszystkim myśleć. Wrzuciłam szubki post na bloga i już miałam wyłączać komputer gdy dostałam na pocztę jakiegoś maila. Otworzyłam :
"Cześć piękna ! Twoja osoba powoduje że po mojej głowie chodzą same takie poematy:
                                   Dużo pisać by się chciało,
                                   ale czasu bardzo mało.
                                   Piszę zatem, węzłowato:
                                   Kocham Ciebie - co ty na to?"
Normalnie mnie zatkało. Nadawca nieznany email ewidentnie fałszywy. Bo nie oszukujmy się , kto normalny będzie używał emailu kochamcienikola@onet.pl ? Zamknęłam laptopa i starałam się nie myśleć o tym dziwnym mailu. Przymknęłam oczy i położyłam się na łóżku..

poniedziałek, 13 maja 2013

Mam Cię cz*8


A więc sprawa ostatecznie wygląda tak. Po naprawdę długiej rozmowie z rodzicami ustaliłam że zostaję z tatą. Nie chcę po raz kolejny się przeprowadzać. Biorąc pod uwagę fakt że mam tu wszystkich znajomych itd. tym bardziej tego nie chcę. Mama wyjechała już dzisiaj z samego rana by dotrzeć na miejsce przed północą. Tata trochę podłamany tym wszystkim wyszedł do pracy i tyle ich widziałam. Zresztą ja sama nie miałam ochoty na siedzenie w domu. Wrzuciłam do torby szkicownik i ruszyłam nad jezioro.
Kiedy byłam już na miejscu , usadowiłam się wygodnie na jednym z kamieni wystających z wody zaraz przy brzegu i zaczełam szkicować. Dałam się temu całkowicie pochłonąć. Nie myślałam co rysuję poprostu rysowałam. Odpłynęłam.
- Jej ... Ale piękne - usłyszałam koło siebie męski głos. Odwróciłam twarz i zobaczyłam znajomego przystojniaka.
- Filip ? Nawet nie zauważyłam kiedy przyszedłeś.
- Chwilę temu. Dziewczyno, ten rysunek jest świetny ! - poczułam jak się rumienię.
- Naprawdę tak uważasz ?
- Tak ! Jest genialny.
- Hmm dzięki.
Uśmiechnęłam się nieśmiało. Odłożyłam rysownik i położyłam się wygodnie na plecach tak , że teraz miałam przed oczyma błękitne niebo. Filip zrobił to samo. Rozmawialiśmy tak może z 15 do 20 minut bo potem zadzwonił mój telefon. Kiedy odebrałam okazało się że to Michał.
- Gdzie jesteś ?
- Nad jeziorem.
- Mój kumpel robi dzisiaj domówkę. Chcesz wpaść ?
- Hmmm jasne ale tylko z Sarą
- Okej. Jadę do domu. Jak chcesz to mogę cię podrzucić.
- Jasne
Z Filipem pożegnałam się dopiero przed bramą parku. Koniecznie chciał mnie odprowadzić. Nie miałam nic przeciwko bo naprawdę zaczynałam go lubić. Wysoki brunet z świdrującymi brązowymi oczyma i zgrabną sylwetką... Takich chłopców spotyka się tylko na filmach amerykańskich. W dodatku jest naprawdę miły. A jego uśmiech ...  Jego uśmiech jest tak słodko zadziorny ......
- Wsiadasz czy mam ci pomóc ? - dopiero teraz zauważyłam że Michał już podjechał na tym swoim motorze. Nałożyłam na głowę kask i usiadłam za nim.
Do domu dojechaliśmy dość szybko. W sam raz miałam czas żeby się wykąpać i jakoś ubrać przed przyjściem Sary.
Kiedy zadzwonił dzwonek nawet nie musiałam sprawdzać kto dzwoni. Od razu wiedziałam że to ona. Otworzyłam szybko drzwi i wpuściłam ja do środka. Pomogła mi nałożyć delikatny make-up i byłyśmy gotowe. Przed wyjściem wstukałam jeszcze posta na bloga :
" Dzisiejsze popołudnie jak najbardziej udane. Nie uwierzycie kogo spotkałam w parku:P TAK !!!- F xD całkiem miło się rozmawiało. A teraz ruszam na melanżyk. Widzimy się jutro koty ♥ "
Zamknęłam lapka i wyszłyśmy z domu.
Do domu Krystiana doszłyśmy około 20. W stosunkowo nie wielkim domku tłoczyła się już spora grupka ludzi. Z głośników w salonie leciał na fula jakiś remix. Troszkę słaba nuta jak do tańczenia.
- Napijmy się czegoś - zwróciłam się do Sary. Ona tylko w odpowiedzi kiwnęła głową.
W kuchni jakiś chłopaczek zrobił nam po drinku i teraz w owiele lepszych humorach ruszyłyśmy na parkiet. Na początku dość spokojnie. Ale gdy z głośników poleciała nuta Nickeblack'a wystarczyło jedno spojrzenie na Sarę i już obie wyginałyśmy się w rytm kawałka na stole w salonie. Momentalnie zebrała się wokół nas gupka gapiów. Większośc to była męska część publiki - no dobra, tylko męska część ale widziałam te zazdrosne spojrzenia dziewczyn stojących w kącie przy stole z przekąskami. Nagle piosenka ucichła. Spojrzałam zdezorientowana w stronę komputera z którego była puszczana i zauważyłam jakąś blondynkę.
- Skoro tak dobrze tańczysz to zapraszam na pojedynek - wyraźnie skierowała te słowa do mnie. Rozejrzałam się po sali. Panowała cisza. Wszyscy czekali na moją odpowiedź.
- Skoro tak bardzo pragniesz publicznej porażki - po pomieszczeniu przeszedł odgłos tłumionego śmiechu.
- Hmm to się jeszcze okaże
- Jasne. Jak będziesz tyle gadać to tu pousypiamy.
W tym momencie puścili piosenkę Nicki Minaj. Nie bardzo pasowała mi ta nuta ale widok usatysfakcjonowanej blond- małpy zmobilizował mnie do tańczenia. Kołysząc się w rytm piosenki przypominałam sobie kroki które nauczyłam się w ciągu tego miesiąca na zajęciach z breakdance'u.
Po chwili piosenka zmieniła się na coś bardziej rytmicznego. Zauważyłam że blondynie kończą się pomysły bo wciąż machała tylko rękami. W całym domu panował chaos. Z tłumu na przemian dobiegały krzyki "Ni-ko-la!" bądź "Ka-mi-la!". Byłam już trochę zmęczona ale ku mojej radości zauważyłam że piosenka zbliża się ku końcowi. Zrobiłam wtedy szybkim ruchem obrót wokół własnej osi i opadłam do szpagatu. Po pokoju rozległy się krzyki i piski emocji. Ludzie śmiali się dopingując nas. Spojrzałam na Kamile - stała cała czerwona ze złości i patrzyła na mnie swoim morderczym wzrokiem.
- Upss. Ostrzegałam - szepnęłam do niej na tyle dyskretnie żeby tylko ona zrozumiała.
- Och daruj sobie. - Wybuchnęła i wyszła z pokoju.
Uśmiechnęłam się pod nosem i dołączyłam do Sary siedzącej z kolejnym drinkiem na kanapie.
Reszta wieczoru minęła już dość spokojnie. Nie było jakichś większych wybryków. A przynajmniej nie w moim wykonaniu. Czuję że jutro pożałuję dzisiejszego wieczoru bo patrząc na minę Michała kiedy biorę drinka naprawdę zaczynam się bać... Chyba nie muszę dodawać że na jednym czy dwóch drinkach się nie skończyło. Czuję że jutro odpłacę za to i całkiem drogo...

niedziela, 12 maja 2013

Mam Cię cz*7


Zakupy z mamą okazały się o wiele gorsze niż sobie to wcześniej wyobrażałam. Kwestionowała każdy wybrany przeze mnie ciuch. Do każdej rzeczy miała jakieś ale. Łaziłyśmy z dobre 4h po sklepach. Co chwilę pokazywała mi jakieś przedpotopowe ubrania i twierdziła że będe w nich super wyglądała. Za każdym razem gdy wręcz siłą wpychała mnie do przymierzalni szlak mnie trafiał. Chciałam jak najszybciej zakończyć te tortury dlatego wymyśliłam bajeczkę o jakimś projekcie na Historię.
Siedziałam więc teraz u Sary słuchając jak wciąż nawija o dyskotece szkolnej. Powoli zaczynałam żałować że w ogóle tu przyszłam. Znaczy się bardzo lubię tu przychodzić bo Sara jest moją best ale coś się we mnie gotuje jak słyszę jej ciągłe gadanie o jednym i tym samym.
W pewnym momencie wyłączyłam się totalnie. Zaczęłam sobie wyobrażać jak to wszystko będzie wyglądać. Czy się do tego nadaje. W sensie do tej szkoły tanecznej. Czytałam ulotkę i zwróciłam uwagę na to że pod koniec semestru jest coś w rodzaju konkursu talentów. A pierwsze 3 miejsca mają okazję wziąć udział w specjalnych warsztatach które miały by się odbywać przez cały sierpień. Marzenie. Oczywiście wiem że nie mam na co liczyć. Przecież dołączając końcem maja nie stanę się w ciągu miesiąca tak dobra żeby przebić się przez inne osoby uczące się tam już od kilku miesięcy jak nie lat.
- Czy ty mnie w ogóle słuchasz ? - moje rozmyślania przerwała Sara
- Co ? Jasne że tak...
- To co właśnie powiedziałam ?
- No że ... No wiesz że. ...
- Och daruj sobie. - w tym momencie rzuciła we mnie poduszką. Oczywiście oddałam jej. I tak zaczęła się mini wojna na poduszki. Później dołączył do nas jej młodszy brat Kacperek. Ma dopiero jakieś 5 lat. Ale jest mega słodki.
Spędziłam u nich prawie całe popołudnie, do domu wróciłam koło 21. Oczywiście musiałam się trochę poszwędać po mieście. (Przy okazji wypatrzyłam świetne spodnie)
Kiedy weszłam do domu , zastałam jak zwykle kłócących się rodziców. To już tak trwa od kilku tygodni. Wciąż krzyczą na siebie , wypominają błędy , pomyłki.
" Jeśli tak ma wyglądać moje małżeństwo to nie wiem czy w ogóle je chcę " - przeszło mi przez myśl.
- Nikola pozwól tu na moment - usłyszałam wołanie mamy. Z niechęcią ruszyłam do kuchni gdzie wszyscy siedzieli.
- Tak ?
- Usiądź. Musimy z wami porozmawiać - odparł ze spokojem tata. Spojrzałam na Michała. on przewrócił tylko oczami dając mi znak że nie ma zielonego pojęcia o co chodzi.
- Stwierdziliśmy z mamą że najwyższa pora wam o tym powiedzieć.
- To znaczy ? - spytał zniecierpliwiony już Michał
- Nie chcemy was już dłużej okłamywać.
Długo jeszcze bez sensu paplali jak bardzo nas obydwoje kochają , i jak bardzo nie chcą nas zranić aż wreszcie doszli do finału :
- My ... my się rozwodzimy.
- Co ?! Dlaczego ?- krzyknęłam.
- Czasem tak się dzieje że ogień miłości który łaczy dwójkę ludzi z czasem gaśnie aż całkowicie wygaśnie.
- "ogień miłości " ?! Długo myślałeś nad tym tekstem ? Jesteście żałośni. Oboje ! Róbcie sobie co chcecie. Jak dla mnie możecie nie istnieć !
W tym momencie po prostu wyszłam. Zbierało mi się na płacz. Ale nie chciałam płakać. Chciałam aby nic to dla mnie nie znaczyło. Chciałam być silna. Chciałam że nie jestem jakimś 4 letnim dzieckiem które płacze bo mamusia i tatuś już się nie kochają.
Noc spędziłam poza domem. Na hamaku w altance na tyłach ogrodu było mi całkiem wygodnie. Nie chciałam wracać do tego domu wariatów. Czułam że tak na prawdę nikt mnie nie rozumie. Na nikogo nie mogę liczyć. No , może na Michała który przecież zawsze bardzo mnie wspierał.
Rano obudziły mnie dreszcze zimna jakie przechodziły przez moje ciało. Jak by nie było noce są jeszcze zimne. Starałam się po cichu wejść do domu. Jednak drzwi były zamknięte. Usiadłam na wycieraczce i zaczęłam bawić telefonem. Dopiero teraz zauważyłam że mam 11 nieodebranych połączeń i 3 sms'y. Wszystko to od Michała. Oddzwoniłam. Odebrał po 1 sygnale.
- Gdzie ty jesteś ? -wręcz krzyczał do słuchawki
- Przed drzwiami. Ale ktoś je zamknął. Otwórz.
Już po chwili siedziałam w swoim cieplutkim pokoju, opatulona w koc grzejąc plecy przy kaloryferze. Michał siedział zaraz koło mnie i tłumaczył jak to niby rodzice strasznie się o mnie martwili. Miałam ochotę się zaśmiać ale nie chciałam ich obudzić.
- Wiesz oni kazali nam zdecydować. - ciągnął Michał - Możemy wybrać z kim chcemy zamieszkać. Z tatą - tutaj , lub z mamą - tam gdzie mieszkaliśmy wcześniej.
- I co wybierasz ?
- Wiesz ja i tak już długo tu nie zabawie. Od września zaczynam przecież studia. Akademik i te sprawy.
Po policzku spłynęła mi łza którą za wszelką cenę chciałam ukryć. "Więc zostanę całkiem sama" - pomyślałam.  - Spokojnie . Przecież jeszcze mamy troche czasu.
- Będzie mi cię brakować wiesz ?
- Mi ciebie też młoda
Pokazałam mu język a on się roześmiał i przytulił do siebie. W myślach dziękowałam bogu że trafił mi się taki brat a nie inny.

--------------------------------------------------------------------------------

Hej Kochani ♥ muszę wiedzieć czy podoba wam się opowiadanie i czy chcecie dalsze losy Nicoli. Czekam na komentarze od was :) /Mikka

sobota, 11 maja 2013

Mam Cię cz*6


Wychodząc rano do szkoły myślałam tylko nad tym że już naprawdę potrzebuje wakacji. Ostatnio zapisałam się na obóz. Mamy jechać nad jezioro na 2 tygodnie początkiem lipca. Wiem że dopiero maj ale już naprawdę nie mogę się doczekać. Mam dość tych wszystkich kłótni w domu, masy pracy domowej i dużej ilości materiału do pochłonięcia przed każdym sprawdzianem w szkole.
Kiedy wesz do szkoły odrazu skierowałam się w stronę swojej szafki. Po drodze , na jednym z parapetów na korytarzu siedział Filip. Uśmiechnął się do mnie a ja poczułam jak się rumienię. Aby uniknąć konfrontacji najzwyklej w świecie .... uciekłam.
- O jesteś ! - krzyknęła Sara stojąca koło mojej szafki.
- O cześć - uśmiechnęłam się
- Słyszałaś ? Samorząd szkolny organizuje dyskotekę ! - prawie wrzeszczała z radości.
- Hmm nie słyszałam .. Kiedy ?
- W przyszły piątek.
- Wybierasz się ?
- Co to za pytanie ? Oczywiście że się wybieram razem z tobą...
- Hm ale ja jakoś nie mam ochoty ..
- Chyba sobie żartujesz ! Dlaczego ?!
Od odpowiedzi uratował mnie dzwonek. Nie wiem w sumie dlaczego ale nie podchodziłam jakoś entuzjastycznie do tej imprezy.
Kiedy wróciłam wreszcie do domu mój dobry humor gdzieś uleciał już w progu. Do moich uszu znów dolatywały odgłosy kłótni rodziców. Nie miałam ochoty tego słuchać więc od razu poszłam do siebie mając nadzieję że nie słyszeli że jestem już w domu.
Rzuciłam plecak koło biurka, założyłam lżejsze ciuchy i wyszłam po cichu na miasto. Idąc między blokami ze słuchawkami w uszach nie myślałam o niczym konkretnym. Byłam jakby trochę nieobecna.  W pewnym momencie mój wzrok przykuł plakat. Reklamował on szkołę tańca nowoczesnego. W sumie nigdy nie tańczyłam czegoś takiego ale nie wiem dlaczego postanowiłam się zapisać. Jeszcze tego samego dnia odnalazłam siedzibę szkoły i zabrałam potrzebne papiery i formularze.
Do domu wróciłam w wiele lepszym humorze. Zadowolił mnie też fakt że panował w nim spokój.
W kuchni siedział tata.
- Cześć tato.
- Cześć , cześć - powiedział z udawaną radością
- Stało się coś ?
- Nie nie
- A gdzie mama ?
- Wyszła.
" to pewnie dlatego tak tu cicho " - pomyślałam
- Tato mam do ciebie sprawę.- powiedziałam podając mu dokumenty - mógłbyś mi to podpisać ?
- A co to jest ?
- Wiesz, chciała bym zacząć chodzić na breakdance.
- No nie wiem ...
- Ale dlaczego ?  Chodzi o pieniądze ? Sama będę opłacać lekcje z kieszonkowego ...
- Nie chodzi o pieniądze. Nie jestem do tego przekonany bo ty powinnaś się teraz uczyć a nie zapisywać na jakieś dodatkowe lekcje.
- Podpiszesz mi czy sama mam to zrobić ?
- Ja się nie zgadzam. Pogadaj z mamą jak wróci.
- Dzięki. Jak zawsze mogę na ciebie liczyć.
Wzięłam od niego kartki i wyszłam do pokoju. Wypełniłam wszystkie rubryki oprócz miejsca na podpis opiekuna. Wieczorem gdy przyszła mama przeprowadziłam z nią tę samą rozmowę co z tatą. Z jedną różnicą. Ona się zgodziła.
Zaproponowała mi nawet małe zakupy. Stwierdziła że dawno nie robiłyśmy niczego razem. Poczułam że ostatnie na co mam ochotę to zakupy z mamą ale zgodziłam się. Nie chciałam przysparzać jej złości bo wiedziałam że i tak wyładuje ją na tacie.
Nim położyłam się spać wzięłam jeszcze na chwilę laptopa. Odpaliłam bloga i wstukałam krótkiego posta.
" Coraz bardziej mam dość szkoły. Nie chce mi się tam siedzieć. Nauczyciele jak zwykle przynudzają.
Na dodatek jeszcze ta dyskoteka...
 W domu też nie za ciekawie, ciągle jakieś "małe" spięcia. Ha wyobrażacie to sobie ? - ZAKUPY Z MAMĄ !!
 Już niedługo obóz ! - swoją drogą ciekawa jestem kto pojedzie, kto wie ? Może uzbiera się jakaś fajna grupka ludzi.
Od poniedziałku zaczynam też swoją przygodę z breakdance'm. Trzymajcie za mnie kciuki. Mam nadzieję że się zaklimatyzuję.  Na dziś to tyle. Pa misiaczki ♥ "

Odłożyłam lapka na komodę i pogrążyłam się w śnie.

czwartek, 2 maja 2013

Mam Cię * cz 5


Kiedy następnego dnia przekroczyłam próg domu, do moich uszu dobiegły krzyki z kuchni. Rzuciłam plecak koło komody na przedpokoju i zaczaiłam się za drzwiami kuchennymi tak żeby rodzice mnie nie widzieli ale żebym mogła dokładnie słyszeć o czym rozmawiają.
- Nie mogę uwierzyć że to zrobiłaś ! Myślałem że w tym domu ja też mam coś do powiedzenia! - krzyczał naprawdę wściekły tata.
- A co ci się znowu nie podoba ?! Nie rozumiem w ogóle o co ci chodzi !
- Nie rozumiesz o co mi chodzi ?!  W takim razie uświadomię cię ! Zawsze najważniejsze decyzje podejmowaliśmy wspólnie. Jak prawdziwe małżeństwo , prawda ? A teraz co ? Jak gdyby nigdy nic oznajmiasz nam że się przeprowadzamy. Coś tu chyba nie gra prawda ?

Jeszcze długo się tak przekrzykiwali. Mama na przemian płakała i wrzeszczała na tatę. Stałam wciąż w tym samym miejscu, wolno oddychając a po moim policzku spływały pojedyncze łzy. Byłam nie obecna. Moje myśli skupiały się tylko wokół dwojga bardzo ważnych dla mnie ludzi kłócących się właśnie w kuchni.
Nawet nie zauważyłam kiedy Michał pociągnął mnie za rękę na górę do mojego pokoju. Praktycznie nic nie widziałam przez łzy. Brat otarł mi je kciukiem i mocno przytulił.
- Nie płacz już... Wszystko będzie dobrze - uspakajał mnie.
- Nie będzie ..
Posiedział ze mną dopóki nie uspokoiłam się już całkowicie. Na początku bardzo się przejęłam sytuacją między rodzicami ale teraz stwierdziłam że nie będę się w to mieszać. Niech sobie robią co chcą, wkońcu są dorośli. Jeżeli chcą tak łatwo pozwolić naszej rodzinie się rozpaść ? - dobrze niech tak więc będzie. Mam tylko nadzieję że nie będą ode mnie oczekiwali że będę udawać że nadal jesteśmy szczęśliwą rodzinką mimo że mamusia i tatuś mieszkają osobno.
Wzięłam do ręki telefon i wybrałam numer do Sary.
- Cześć Sara. Masz dziś czas może wyjdziemy do centrum handlowego na małe zakupy ?
- Hmmm czemu nie..
- To spotkajmy się pod Burger Kingiem za godzinę.
- No spoko. Pa
- Cześć.
Rozłączyłam się i ruszyłam do łazienki. Kiedy przejrzałam się w lustrze o mal nie padłam na zawał. Oczy miałam podkrążone i zaczerwienione. Naprawdę okropnie to wyglądało. Spróbowałam zaradzić coś korektorem ale jednak to nie było to.Mimo wszystko postanowiłam się tym zbytnio nie przejmować. Narzuciłam na siebie rurki, koszulkę oraz trampki i wyszłam z domu.
Idąc na spotkanie humor jakoś mi się polepszył. Jednak gdy dotarłam pod Burger Kinga zobaczyłam Sarę z Kamilem ( jej chłopakiem ) cały zapał zakupowy minął. Nie żebym nie lubiła Kamila czy coś ale ostatnie na co miałam ochotę to patrzenie jak się liżą na każdym kroku.
Wyszłam ze sklepu i skierowałam się w stronę parku. Wybrałam numer Sary.
- Cześć Sara.
- No hej, gdzie ty jesteś ?
- Wiesz nie dam rady wpaść. Naprawdę źle się czuję... Przepraszam.
- Hmm nie szkodzi... W takim razie do jutra..
Rozłączyłam się. Nie bardzo wiedziałam gdzie mam teraz iść. Do domu wracać nie chciałam z powodów oczywistych a na mieście nie miałam zbytnio co robić. Błąkałam się ze słuchawkami w uszach między alejkami parkowymi gdy nagle zobaczyłam na jednej z ławek Filipa i kilku jego kolegów. Gdy napotkał mnie wzrokiem podniósł rękę i pomachał mi. Odmachałam ale nie zatrzymałam się na dłużej. Nie miałam ochoty przebywać sama w gronie 5 czy tam 6 chłopaków. Wyszłam z parku i skierowałam się w kierunku kafejki. Wzięłam kawę mrożoną na wynos i ruszyłam wolnym krokiem do domu.
Kiedy byłam już na miejscu rodzice znów się o coś kłócili. Tym razem w salonie. Nawet na nich nie spojrzałam i zamknęłam się w pokoju. Wklepałam na bloga szybki krótki wpis. Liczba wyświetleń ostatnio trochę spadła ale jakoś wtedy mi to wisiało. Otworzyłam okno dachowe, ułożyłam zaraz koło niego na dachówkach koc i usadowiłam się na nim. Z iPod'em i słuchawkami w uszach leżałam wpatrując się w rozgwieżdżone niebo.. Myślałam nad wszystkim co się dzisiaj wydarzyło. Po policzku spłynęła pojedyncza łza którą szybko starłam. ,, Będę twarda " pomyślałam.

Obudziła mnie krople deszczu uderzające o moje czoło. Otworzyłam szybko oczy i zdezorientowana rozglądałam się wokoło. Na początku nie wiedziałam dlaczego i gdzie jestem. Jednak po chwili doszło wszystko do mnie. Deszcz zaczynał padać coraz mocniej więc dachówki były coraz bardziej śliskie. Schodząc do okna poślizgnęłam się i jedna z dachówek odpadła rozbijając się o chodnik zaraz przed drzwiami. Nie wiem jeszcze jak ale będę musiała to jakoś wytłumaczyć jutro rodzicom....