SPOTKAJMY SIĘ W PARKU KOŁO FONTANNY
O 14 PODCZAS CISZY POOBIEDNIEJ.
BĘDĘ CZEKAŁ"
Treść listu przewijała mi sie przez oczy przez całe południe. Podczas obiadu grzebałam widelcem po talerzu żeby jakoś się uspokoić. Unikałam pytających spojrzeń dziewczyn. Najwyraźniej widziały że coś jest nie tak na szczęście żadna o nic nie pytała.
Kiedy szłam do parku czułam podekscytowanie które brało górę nad każdą komórką ciała. Przecież już za chwilę miałam poznać tajemniczego nadawcę tych wszystkich listów. To na pewno musi być ktoś z naszego obozu. A może to ... Nie. To na pewno nie on . Bo po co miał by to robić ? A może jednak ... Potrząsnęłam głową przyłapując się na tym jak bardzo chciałabym żeby to był Filip.
Kiedy doszłam pod fontannę rozglądałam się przez chwilę szukając znajomej twarzy. Nigdzie jednak takowej nie dostrzegłam. Usiadłam na brzegu marmurowej płyty otaczającej wodę i zajęłam się swoimi paznokciami które nagle stały się bardzo interesujące.
- Wreszcie się spotykamy... - usłyszałam zachrypnięty głos. Podniosłam głowę odrywając wzrok od rąk i przeniosłam go na stojącego przede mną wysokiego blondyna. Kiedy dokładniej przyjrzałam się jego twarzy, zamarłam.
- Co ty tu robisz Paweł ? - spytałam patrząc wszędzie byle nie na niego.
- Mi ciebie też miło widzieć. - uśmiechnął się fałszywie - Przyjechałem na wakacje. A ty skarbie co tu robisz ?
- Nie twój interes.
- Kotku złość piękności szkodzi. Uśmiechnij się bo cię nie poznaję. Gdzie się podziała moja śliczna Nikola ?
- Po pierwsze nie mów do mnie kotku, a po drugie nie ma "twojej " Nikoli.
- Spokojnie. Chcę tylko porozmawiać.
- Nie wydaje mi się żebyśmy mieli o czym.
- O nas kotku. O nas.
- Jakich nas ? O ile pamięć mnie nie myli nie ma nas. Miałeś szansę ale zjebałeś wszystko więc teraz po prostu daj mi spokój okej ?
- Nikola... - mówił spokojnym, pewnym siebie głosem. - porozmawiajmy.
- Rozmawiamy. Jakoś nie mówisz nic sensownego - odwróciłam wzrok gdy poczułam jak wszystkie wspomnienia wypływają z mojego środka. Do oczu zlewały się kolejne łzy które za wszelką cenę chciałam powstrzymać. Nawet mi się to udawało.
- Wróć do mnie - wręcz mi to rozkazywał. Popatrzyłam na niego, potem na swoje dłonie a potem z nów na niego i kiwnęłam przecząco głową. Stał przede mną z mieszanką wściekłości i desperacji w oczach.
- Przepraszam ? Chyba nie dosłyszałem. Co mówiłaś ? - podszedł do mnie łapiąc z siłą moje nadgarstki i zmuszając mnie do wstania.
- Nie wrócę do ciebie. A teraz mnie puść ! - rozejrzałam się dookoła. Było tu niewielu ludzi. Niektórzy nie zwracali na nas uwagi zajmując się swoimi sprawami, inni udawali że nas w ogóle nie widzą. Nie chcieli się mieszać w nie swoje sprawy. Najwyraźniej bali się dobrze zbudowanego mężczyzny który właśnie przypierał mnie do drzewa nadal boleśnie ściskając moja nadgarstki. Kiedy przysunął się do mnie jeszcze bardziej łzy pociekły po moim policzku. W jego oczach widziałam agresję o której ludzie mówili kiedy z nim byłam. Nigdy jednak nie miałam okazji poznać jej na własnej skórze. Aż do teraz.
- Puść mnie - wyszeptałam starając się powstrzymać łzy.
- Z przyjemnością skarbie. Jeśli tylko do mnie wrócisz - wysyczał przesadnie słodkim głosem.
- Nawet nie rób sobie nadziei !
- Zła odpowiedź.
Przycisnął mnie jeszcze bardziej do drzewa wykrzywiając mi dłonie po czym poczułam na swojej szyi jego gwałtowne pocałunki. Starałam się jakoś go odepchnąć ale było to wręcz niemożliwe. Był zbyt dobrze zbudowany. Musiał sporo ćwiczyć przez te ostatnie lata. Jedną ręką chwycił obie moje ręce. Drugą błądził po całym moim ciele. Zamknęłam oczy by nie patrzeć na tą napaloną świnię. Zresztą przez łzy które wciąż zbierały mi się w oczach i tak niewiele widziałam.
Nagle blondyn puścił moje ręce i odsunął się ode mnie upadając na trawę. Otworzyłam oczy i zobaczyłam leżącego na ziemi Pawła z ręką przyłożoną do krwawiącego nosa. Nad nim stał Filip i dosłownie mordował go wzrokiem. Po chwili jednak odwrócił się od niego i podszedł do mnie. Objął czule ramionami przyciskając do swojej piersi.
- Wszystko okej ?
Przytaknęłam kiwając głową p o czym wierzchem dłoni otarłam nadal spływające po mojej twarzy łzy.
- Chodźmy stąd.
Złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą. Po około 5 minutach dość wolnego chodu, usiedliśmy na jednej z ławek niedaleko naszego hotelu. Spojrzałam na nasze splecione ze sobą ręce a potem na twarz bruneta. Przyglądał mi się uważnie. W jego oczach widziałam troskę i zmartwienie.
- D-dziękuję -wyjąkałam przez łzy.
- Nie płacz - pochylił się ocierając mój policzek swoim kciukiem po czym przytulił mnie do siebie.
- Kim on był ? - spytał po chwili
- T-to był mój były.. Nie wiem czego on ode mnie chciał ... J-jaa .... - nie pozwolił mi dokończyć.
- Cśśśś.... Już jest okej. Nie musisz sie bać jasne ? - nadal nie spuszczał ze mnie wzroku.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się lekko.
- O wiele lepiej - rzucił wskazując na uśmiech na mojej twarzy.
- Filip ?
- Tak ?
- Tak sie zastanawiam .. .
- Nad czym ?
- Jakim cudem byłeś akurat teraz w parku ? - odwrócił zmieszany wzrok i przygryzł wargę.
- No przyszedłem sie z tobą spotkać...
- C-co ? Jak to ?
- No o ile się nie mylę przyszedłem tutaj żeby sie ujawnić.
- To ty ?
- Tak mi się wydaje .. - uśmiechnął sie niewinnie.
- Filip .... - urwałam w połowie zdania wstając. Brunet zrobił to samo.
- Niki ... Ja nie wiem co sie ze mną dzieje. Ja poprostu nie potrafię już normalnie funkcjonować bez ciebie.
- Filip. ... - do moich oczu znów napłynęły łzy. Dlaczego do cholery on to robił ? Dlaczego psuł naszą przyjaźń właśnie w taki sposób ? Nie chciałam teraz angażować się w żaden związek. Żaden. Filip jest naprawdę cudownym chłopakiem. Troskliwym i opiekuńczym. Wyrozumiałym. Wręcz wymarzonym.
Ale ja nie potrafiłam się teraz zaangażować w związek. Te wszystkie problemy... W domu , w szkole , z Pawłem. Jest ich naprawdę wiele. Nie potrzebuję kolejnych. Filip jest moim przyjacielem. Bardzo bliskim zresztą.
- Niki ... - spojrzał na mnie zbolałym wzrokiem.
- Przepraszam Filip. Ja nie jestem gotowa na coś więcej.
- Dlaczego ? Dlaczego nie dasz mi szansy ?
- Nie potrafię. Przykro mi. - powiedziałam po czym odeszłam wolnym krokiem w kierunku hotelu. Kiedy odwróciłam się by na niego spojrzeć, siedział z głową w dłoniach pochylając się do przodu. Odwróciłam sie z powrotem i ocierając kapiące łzy przyspieszyłam kroku.
Po około 15 minutach byłam już w naszej sypialni. Dziewczyny oczywiście od razu zareagowały na to jak wyglądam.
- Niki ? Co sie stało ? - spytała Sylwia gdy tylko przekroczyłam próg naszego pokoju.
- N-nic .. - Szepnęłam i usiadłam na łóżku obok nich. Momentalnie mnie otoczyły.
- Przecież widzę ....
Spojrzałam na nie po czym pozwoliłam moim oczom wypuścić wszystkie łzy które zatrzymywałam podczas drogi do hotelu. Przeczesałam pacami włosy po czym zebrałam się w sobie by opowiedzieć im wszystko to co sie dzisiaj wydarzyło. Nie ukrywając niczego , najzwyklej w świecie się im wypłakałam.
Dziewczyny wiernie mnie słuchały starając się dodać mi otuchy. Żadna nie odważyła się mi przerwać. Raz po raz podawały mi chusteczki w które wycierałam ostatki łez.
- Tak mi przykro - szepnęła Iwona po czym mocno się do mnie przytuliła. Po chwili dołączyła do niej Sylwia z Sarą.
Było już koło 10 kiedy zamknęłam się w łazience aby przygotować się do snu. Zrzuciłam z siebie ubrania i weszłam pod prysznic. Odkręciłam kurek z ciepłą wodą i oparłam się o ścianę. W głowie cały czas mijały mi obrazy z dzisiejszego dnia. Najpierw spotkanie z Pawłem, akcja pod drzewem później Filip i ta sytuacja na ławce. Czy ja aby na pewno dobrze zrobiłam odrzucając go ? Może powinnam dać sobie szansę ? Dać szansę nam ?
Zakręciłam wodę po czym wyszłam spod prysznica owijając się ręcznikiem. Wytarłam mokre ciało po czym ubrałam na siebie piżamę. Nałożyłam trochę pasty na szczoteczkę i stanęłam przed umywalką zaraz koło lustra. W momencie kiedy podniosłam rękę by zacząć szorować zęby, w lustrze zobaczyłam czerwone plamy wokół mojego nadgarstka. Odłożyłam szczoteczkę na blat koło umywalki i podwinęłam rękaw koszulki nocnej. Obejrzałam dokładnie dłoń z każdej strony. Wokół nadgarstka widniały sino czerwone odbicia palców Pawła. Każdy ślad po chłopaku cholernie bolał. Podwinęłam rękaw drugiej ręki. To samo.. Cholera.... Odwinęłam materiał który luźno opadł na moje dłonie i skończyłam szorować zęby.
Weszłam do pokoju zaczesując włosy palcami. Dziewczyny już spały. Postanowiłam iść w ich ślady. Ułożyłam się wygodnie na łóżku wciąż myśląc o tym co zaszło między mną a Filipem. Po chwili odpłynęłam.
Kiedy szłam do parku czułam podekscytowanie które brało górę nad każdą komórką ciała. Przecież już za chwilę miałam poznać tajemniczego nadawcę tych wszystkich listów. To na pewno musi być ktoś z naszego obozu. A może to ... Nie. To na pewno nie on . Bo po co miał by to robić ? A może jednak ... Potrząsnęłam głową przyłapując się na tym jak bardzo chciałabym żeby to był Filip.
Kiedy doszłam pod fontannę rozglądałam się przez chwilę szukając znajomej twarzy. Nigdzie jednak takowej nie dostrzegłam. Usiadłam na brzegu marmurowej płyty otaczającej wodę i zajęłam się swoimi paznokciami które nagle stały się bardzo interesujące.
- Wreszcie się spotykamy... - usłyszałam zachrypnięty głos. Podniosłam głowę odrywając wzrok od rąk i przeniosłam go na stojącego przede mną wysokiego blondyna. Kiedy dokładniej przyjrzałam się jego twarzy, zamarłam.
- Co ty tu robisz Paweł ? - spytałam patrząc wszędzie byle nie na niego.
- Mi ciebie też miło widzieć. - uśmiechnął się fałszywie - Przyjechałem na wakacje. A ty skarbie co tu robisz ?
- Nie twój interes.
- Kotku złość piękności szkodzi. Uśmiechnij się bo cię nie poznaję. Gdzie się podziała moja śliczna Nikola ?
- Po pierwsze nie mów do mnie kotku, a po drugie nie ma "twojej " Nikoli.
- Spokojnie. Chcę tylko porozmawiać.
- Nie wydaje mi się żebyśmy mieli o czym.
- O nas kotku. O nas.
- Jakich nas ? O ile pamięć mnie nie myli nie ma nas. Miałeś szansę ale zjebałeś wszystko więc teraz po prostu daj mi spokój okej ?
- Nikola... - mówił spokojnym, pewnym siebie głosem. - porozmawiajmy.
- Rozmawiamy. Jakoś nie mówisz nic sensownego - odwróciłam wzrok gdy poczułam jak wszystkie wspomnienia wypływają z mojego środka. Do oczu zlewały się kolejne łzy które za wszelką cenę chciałam powstrzymać. Nawet mi się to udawało.
- Wróć do mnie - wręcz mi to rozkazywał. Popatrzyłam na niego, potem na swoje dłonie a potem z nów na niego i kiwnęłam przecząco głową. Stał przede mną z mieszanką wściekłości i desperacji w oczach.
- Przepraszam ? Chyba nie dosłyszałem. Co mówiłaś ? - podszedł do mnie łapiąc z siłą moje nadgarstki i zmuszając mnie do wstania.
- Nie wrócę do ciebie. A teraz mnie puść ! - rozejrzałam się dookoła. Było tu niewielu ludzi. Niektórzy nie zwracali na nas uwagi zajmując się swoimi sprawami, inni udawali że nas w ogóle nie widzą. Nie chcieli się mieszać w nie swoje sprawy. Najwyraźniej bali się dobrze zbudowanego mężczyzny który właśnie przypierał mnie do drzewa nadal boleśnie ściskając moja nadgarstki. Kiedy przysunął się do mnie jeszcze bardziej łzy pociekły po moim policzku. W jego oczach widziałam agresję o której ludzie mówili kiedy z nim byłam. Nigdy jednak nie miałam okazji poznać jej na własnej skórze. Aż do teraz.
- Puść mnie - wyszeptałam starając się powstrzymać łzy.
- Z przyjemnością skarbie. Jeśli tylko do mnie wrócisz - wysyczał przesadnie słodkim głosem.
- Nawet nie rób sobie nadziei !
- Zła odpowiedź.
Przycisnął mnie jeszcze bardziej do drzewa wykrzywiając mi dłonie po czym poczułam na swojej szyi jego gwałtowne pocałunki. Starałam się jakoś go odepchnąć ale było to wręcz niemożliwe. Był zbyt dobrze zbudowany. Musiał sporo ćwiczyć przez te ostatnie lata. Jedną ręką chwycił obie moje ręce. Drugą błądził po całym moim ciele. Zamknęłam oczy by nie patrzeć na tą napaloną świnię. Zresztą przez łzy które wciąż zbierały mi się w oczach i tak niewiele widziałam.
Nagle blondyn puścił moje ręce i odsunął się ode mnie upadając na trawę. Otworzyłam oczy i zobaczyłam leżącego na ziemi Pawła z ręką przyłożoną do krwawiącego nosa. Nad nim stał Filip i dosłownie mordował go wzrokiem. Po chwili jednak odwrócił się od niego i podszedł do mnie. Objął czule ramionami przyciskając do swojej piersi.
- Wszystko okej ?
Przytaknęłam kiwając głową p o czym wierzchem dłoni otarłam nadal spływające po mojej twarzy łzy.
- Chodźmy stąd.
Złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą. Po około 5 minutach dość wolnego chodu, usiedliśmy na jednej z ławek niedaleko naszego hotelu. Spojrzałam na nasze splecione ze sobą ręce a potem na twarz bruneta. Przyglądał mi się uważnie. W jego oczach widziałam troskę i zmartwienie.
- D-dziękuję -wyjąkałam przez łzy.
- Nie płacz - pochylił się ocierając mój policzek swoim kciukiem po czym przytulił mnie do siebie.
- Kim on był ? - spytał po chwili
- T-to był mój były.. Nie wiem czego on ode mnie chciał ... J-jaa .... - nie pozwolił mi dokończyć.
- Cśśśś.... Już jest okej. Nie musisz sie bać jasne ? - nadal nie spuszczał ze mnie wzroku.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się lekko.
- O wiele lepiej - rzucił wskazując na uśmiech na mojej twarzy.
- Filip ?
- Tak ?
- Tak sie zastanawiam .. .
- Nad czym ?
- Jakim cudem byłeś akurat teraz w parku ? - odwrócił zmieszany wzrok i przygryzł wargę.
- No przyszedłem sie z tobą spotkać...
- C-co ? Jak to ?
- No o ile się nie mylę przyszedłem tutaj żeby sie ujawnić.
- To ty ?
- Tak mi się wydaje .. - uśmiechnął sie niewinnie.
- Filip .... - urwałam w połowie zdania wstając. Brunet zrobił to samo.
- Niki ... Ja nie wiem co sie ze mną dzieje. Ja poprostu nie potrafię już normalnie funkcjonować bez ciebie.
- Filip. ... - do moich oczu znów napłynęły łzy. Dlaczego do cholery on to robił ? Dlaczego psuł naszą przyjaźń właśnie w taki sposób ? Nie chciałam teraz angażować się w żaden związek. Żaden. Filip jest naprawdę cudownym chłopakiem. Troskliwym i opiekuńczym. Wyrozumiałym. Wręcz wymarzonym.
Ale ja nie potrafiłam się teraz zaangażować w związek. Te wszystkie problemy... W domu , w szkole , z Pawłem. Jest ich naprawdę wiele. Nie potrzebuję kolejnych. Filip jest moim przyjacielem. Bardzo bliskim zresztą.
- Niki ... - spojrzał na mnie zbolałym wzrokiem.
- Przepraszam Filip. Ja nie jestem gotowa na coś więcej.
- Dlaczego ? Dlaczego nie dasz mi szansy ?
- Nie potrafię. Przykro mi. - powiedziałam po czym odeszłam wolnym krokiem w kierunku hotelu. Kiedy odwróciłam się by na niego spojrzeć, siedział z głową w dłoniach pochylając się do przodu. Odwróciłam sie z powrotem i ocierając kapiące łzy przyspieszyłam kroku.
Po około 15 minutach byłam już w naszej sypialni. Dziewczyny oczywiście od razu zareagowały na to jak wyglądam.
- Niki ? Co sie stało ? - spytała Sylwia gdy tylko przekroczyłam próg naszego pokoju.
- N-nic .. - Szepnęłam i usiadłam na łóżku obok nich. Momentalnie mnie otoczyły.
- Przecież widzę ....
Spojrzałam na nie po czym pozwoliłam moim oczom wypuścić wszystkie łzy które zatrzymywałam podczas drogi do hotelu. Przeczesałam pacami włosy po czym zebrałam się w sobie by opowiedzieć im wszystko to co sie dzisiaj wydarzyło. Nie ukrywając niczego , najzwyklej w świecie się im wypłakałam.
Dziewczyny wiernie mnie słuchały starając się dodać mi otuchy. Żadna nie odważyła się mi przerwać. Raz po raz podawały mi chusteczki w które wycierałam ostatki łez.
- Tak mi przykro - szepnęła Iwona po czym mocno się do mnie przytuliła. Po chwili dołączyła do niej Sylwia z Sarą.
Było już koło 10 kiedy zamknęłam się w łazience aby przygotować się do snu. Zrzuciłam z siebie ubrania i weszłam pod prysznic. Odkręciłam kurek z ciepłą wodą i oparłam się o ścianę. W głowie cały czas mijały mi obrazy z dzisiejszego dnia. Najpierw spotkanie z Pawłem, akcja pod drzewem później Filip i ta sytuacja na ławce. Czy ja aby na pewno dobrze zrobiłam odrzucając go ? Może powinnam dać sobie szansę ? Dać szansę nam ?
Zakręciłam wodę po czym wyszłam spod prysznica owijając się ręcznikiem. Wytarłam mokre ciało po czym ubrałam na siebie piżamę. Nałożyłam trochę pasty na szczoteczkę i stanęłam przed umywalką zaraz koło lustra. W momencie kiedy podniosłam rękę by zacząć szorować zęby, w lustrze zobaczyłam czerwone plamy wokół mojego nadgarstka. Odłożyłam szczoteczkę na blat koło umywalki i podwinęłam rękaw koszulki nocnej. Obejrzałam dokładnie dłoń z każdej strony. Wokół nadgarstka widniały sino czerwone odbicia palców Pawła. Każdy ślad po chłopaku cholernie bolał. Podwinęłam rękaw drugiej ręki. To samo.. Cholera.... Odwinęłam materiał który luźno opadł na moje dłonie i skończyłam szorować zęby.
Weszłam do pokoju zaczesując włosy palcami. Dziewczyny już spały. Postanowiłam iść w ich ślady. Ułożyłam się wygodnie na łóżku wciąż myśląc o tym co zaszło między mną a Filipem. Po chwili odpłynęłam.