Co ?
- Żartujesz ? - spojrzałam na niego, mrużąc oczy.
- A wyglądam jakbym żartował ?- spytał całkowicie poważnie.
- Ja...
- Nicola - przerwał mi, mocniej oplatając dłońmi mój pas. - Tylko Ty i Ja. Razem.
Na jego ustach majaczył podstępny uśmieszek, który ukazywał się zawsze, kiedy coś knuł. Tęskniłam za nim. Przypominał mi on, ile tak naprawdę mamy lat. Zgubiliśmy się gdzieś w tym całym pościgu za pracą, dobrym wykształceniem, pieniędzmi. Już od dłuższego czasu nie zachowywaliśmy się jak niespełna dwudziestoletni ludzie, którymi przecież byliśmy. Skupiliśmy się na przyszłości, nie zwracając uwagę na to, co dzieje się właśnie teraz. Nie zauważaliśmy ile rzeczy przelatuje nam koło nosa, pochłaniając cały swój czas na naukę, pracę. Byliśmy zagubieni w całym tym "dorosłym" świecie.
A przecież nadal byliśmy studentami nieprawdaż ? Studentami, którzy powinni się bawić, korzystać z życia. Nawet popełniać "młodzieńcze" błędy. Zdecydowanie nie tak wyobrażałam sobie studenckie życie podczas gdy byłam jeszcze w liceum. Oczami wyobraźni widziałam te cotygodniowe, niekończące się imprezy, po których trzeźwieje się przez następne dwa dni. Tylko dlaczego teraz to nie jest już tak kolorowe jak kiedyś?
- Gdzie ? - uniosłam delikatnie brew, skanując twarz chłopaka.
- Poczekaj - uśmiechnął się chłopak, wyciągając z tylnej kieszeni jeansów plik ulotek. - Przejrzyj je sobie, a ja zaraz wracam.
Złożywszy słodki pocałunek na moim policzku, oddalił się w kierunku łazienki, skąd po krótkiej chwili dobiegł dźwięk płynącej wody.
Zdezorientowana, przeniosłam wzrok na kartki trzymane w dłoniach kartki. Każda z siedmiu przedstawiała ofertę tygodniowego pobytu w Austriackim ośrodku narciarskim.
Z otwartymi ustami przeglądałam kolejne ilustracje, przedstawiające malowniczy krajobraz wokół kurortu.
- I co ty na to ? - nagle tuż obok mnie pojawił się Filip. Mokre włosy przylegały mu do czoła, a kropelki wody pozostałe po prysznicu, spływały wolno wzdłuż jego półnagiego ciała.
- To... niesamowite - uśmiechnęłam się lekko, spoglądając to na chłopaka, to na ulotki. - Ale to musi trochę kosztować co ?
- Nie martw się o to kochanie - puścił mi oczko, sięgając po telefon.
- Ale... - starałam się zaprotestować, jednak on znów wszedł mi w słowo.
- Nicola... Po prostu się spakuj. Wyjeżdżamy wieczorem - wywrócił oczami, nie odrywając wzroku od ekranu telefonu.
- Jak to dzisiaj ?
- Jutro sylwester, a z tego co słyszałem są tam niesamowite imprezy - uśmiechnął się szeroko, znacząco poruszając brwiami.
- To za mało czasu - westchnęłam - Dopiero wróciliśmy. Jesteś zmęczony, całą noc prowadziłeś.
- Będę odpoczywał przez najbliższy tydzień. Z tobą - uśmiechnął się przebiegle zanim dodał - W jednym łóżku !
Chłopięcy, szeroki uśmiech rozświetlił jego twarz jeszcze bardziej. Znów był tak bardzo beztroski... Zupełnie jak wtedy, kiedy byliśmy jeszcze w liceum. To niesamowite, jak w tak krótkim czasie się zmienił. Oboje zmieniliśmy. Obraliśmy inne priorytety, niż te którymi kierowaliśmy się ten rok temu. I mimo, że tak powinno być, tęskniłam za okresem kiedy miałam te szesnaście czy siedemnaście lat. Wszystko wydawało się mniej skomplikowane, bardziej kolorowe podczas gdy w rzeczywistości tak nie jest.
Wywróciwszy oczami, skierowałam się w kierunku sypialni, ciągnąc za sobą walizkę, która od samego rana spoczywała ciężko w przedpokoju.
~*~
- Daleko jeszcze ? - jęknęłam, po raz kolejny wiercąc się na przednim siedzeniu samochodu chłopaka w poszukiwaniu wygodniejszej pozycji.
- Cholera - mocniej zacisnął dłonie na kierownicy.
- Mówiłeś że wiesz jak tam dojechać ! - wywróciłam oczami. Siedzieliśmy w samochodzie już od dobrych siedmiu godzin, mimo iż droga powinna wynosić niecałe pięć.
- Nie. Mówiłem że raczej pamiętam jak tam dojechać. - wzruszył ramionami. Jego dobry humor, nie odstępował chłopaka nawet na krok, nawet jeśli błądziliśmy już drugą godzinę.
- Tam jest ktoś na przystanku. Po prostu zapytaj.
- Nie. Czuję że jesteśmy już blisko.
- Powtarzasz to już dwudziesty raz. - jęknęłam, wyrzucając ręce w powietrze. - Po prostu się zatrzymaj.
- Nie - uciął stanowczo.
- Przestań być taki uparty !
No jak Boga kocham, chociaż raz mógłby schować swoją dumę i przyznać, że faktycznie coś mu nie wyszło.
- Nie jestem uparty. Po prostu wiem że poradzę sobie bez niczyjej pomocy !
Westchnęłam, opierając głowę o szybę. Wiedziałam że dalsze ciągnięcie tego tematu nie miało najmniejszego sensu, więc po prostu się poddałam. Otuliłam się mocniej bluzą, ponownie przekręcając się na fotelu. Wczorajsza, praktycznie nieprzespana noc dawała się we znaki. Zmęczenie ogarniało mnie coraz to bardziej. Powieki stawały się coraz to cięższe, a moje usta wręcz się nie zamykały kiedy ziewałam dosłownie co kilka sekund.
- Śpij mała - ciepła dłoń Filipa znalazła się na moim kolanie, ściskając je lekko. - Obudzę cię jak dojedziemy na miejsce.
Nachyliłam się w jego stronę, składając miękki pocałunek na jego policzku, po czym ponownie ułożyłam się na fotelu. Nim się obejrzałam, sen ogarnął mnie całkowicie, odcinając dostęp do rzeczywistości.
~*~
- Wstawaj księżniczko - cichy szept powoli sprowadzał mnie do świata żywych. Delikatne pocałunki składane na moich zamkniętych jeszcze powiekach były najlepszym z możliwych budzików. Z nie małym ociąganiem, zmusiłam się do otworzenia oczu by dostrzec, pochylonego nade mną bruneta.
Mimowolnie uśmiechnęłam się. Taki widok mogła bym zastawać po każdym przebudzeniu.
Mimowolnie uśmiechnęłam się. Taki widok mogła bym zastawać po każdym przebudzeniu.
- Chodź - uśmiechnął się lekko, wyciągając w moim kierunku dłoń. Uścisnęłam ją, zsuwając się z wysokiego siedzenia.
Chłopak objął mnie ramieniem, prowadząc w kierunku nowoczesnego budynku. Kolorowe światła otaczające zewsząd budowle, tworzyły niesamowity efekt.
Chłopak objął mnie ramieniem, prowadząc w kierunku nowoczesnego budynku. Kolorowe światła otaczające zewsząd budowle, tworzyły niesamowity efekt.
- Która godzina ? - spytałam, przecierając dłonią oczy.
- Po jedenastej. - otworzyłam szeroko oczy, nie mogą powstrzymać cichego chichotu.
- Mogę wiedzieć co Cię tak bawi ?
- Jechaliśmy tutaj jedenaście godzin ? - zachichotałam ponownie, widząc jego zażenowaną minę - Faceci to jednak mają słabą orientację w terenie - dodałam.
- Po prostu chciałem pozwolić ci dłużej pospać. - wzruszył ramionami.
- Cokolwiek pozwoli ci lepiej spać kochanie - puściłam mu oczko, wchodząc do środka budynku.
Usiadłam na skraju jednej z wielkich, skórzanych kanap, kiedy chłopak poszedł zarezerwować nam pokój. Byłam szczęśliwa, że choć tutaj uda nam się spędzić trochę czasu razem. Dawno tego nie robiliśmy. Gdzieś w głębi serca liczyłam, że ten wyjazd nas naprawi. Poskłada to, co rozpadło się przez ostatnie dni. Chciała... Nie, ja pragnęłam, żeby wszystko było jak dawniej, kiedy do pełni szczęścia wystarczała nam wzajemna obecność.
Usiadłam na skraju jednej z wielkich, skórzanych kanap, kiedy chłopak poszedł zarezerwować nam pokój. Byłam szczęśliwa, że choć tutaj uda nam się spędzić trochę czasu razem. Dawno tego nie robiliśmy. Gdzieś w głębi serca liczyłam, że ten wyjazd nas naprawi. Poskłada to, co rozpadło się przez ostatnie dni. Chciała... Nie, ja pragnęłam, żeby wszystko było jak dawniej, kiedy do pełni szczęścia wystarczała nam wzajemna obecność.
- Chodź - z zamyślenia wyrwał mnie głęboki głos Filipa.
Taszcząc za sobą nasze ciężkie walizki, ruszyliśmy w kierunku windy
Pokój, który zarezerwował dla nas chłopak był niewielki, co czyniło go jeszcze bardziej przytulnym. Szerokie, dwuosobowe łóżko, zajmowało praktycznie jedną trzecią pomieszczenia. Mieniący się materiał, koloru złota, z którego uszyte zostały poszewki na poduszki idealnie współgrał z ciemną ramą drewnianego łóżka. Cały pokój był bardzo elegancki, każdy najdrobniejszy szczegół był w nim przemyślany i dopracowany z największą dokładnością. Byłam pod coraz większym wrażeniem, z każdym kolejnym krokiem wgłąb pokoju.
- Zobacz - usłyszałam głos Filipa, dobiegający zza białych drzwi, na przeciwko ogromnej szafy, zajmującej całą długość ściany.
- Myślę że bez problemu się tu oboje zmieścimy - zaśmiał się chłopak, zabawnie poruszając brwiami, kiedy tylko wkroczyłam do przestronnej łazienki. Jego wzrok zabawnie przeskakiwał z mojej osoby, na nienormalnej wielkości wannę.
Wywróciłam teatralnie oczami, nie potrafiąc jednak powstrzymać lekkiego uśmiechu który wkradł się na moją twarz wraz z obfitym rumieńcem.
- Padam - jęknęłam, opadając na najwygodniejsze łóżko, z jakim kiedykolwiek miałam do czynienia. Chwilę później, materac zakołysał się lekko pod wpływem ciężaru chłopaka, zajmującego miejsce tuż obok mnie.
Na jego ustach malował się niepewny uśmiech, kiedy wyciągnął ku mnie kieliszek czerwonego wina.
- Za nas ? - szepnął, gdy szkliwo znalazło się już w mojej dłoni.
- Za nas. - powiedziałam równie cicho. Jednak na tyle głośno aby chłopak usłyszał.
Co z tego, że przez ostatnie kilka dni nic nie było tak jak powinno ? Co z tego, że między nami nadal są rzeczy, które nas wyniszczają ?
Postanowiłam to zignorować. Chciałam cieszyć się wyjazdem, chwilami spędzonymi z moim ukochanym brunetem, oderwać się od problemów choć na moment. Chciałam o nich zapomnieć, nawet jeśli nie było to takie proste.
Taszcząc za sobą nasze ciężkie walizki, ruszyliśmy w kierunku windy
Pokój, który zarezerwował dla nas chłopak był niewielki, co czyniło go jeszcze bardziej przytulnym. Szerokie, dwuosobowe łóżko, zajmowało praktycznie jedną trzecią pomieszczenia. Mieniący się materiał, koloru złota, z którego uszyte zostały poszewki na poduszki idealnie współgrał z ciemną ramą drewnianego łóżka. Cały pokój był bardzo elegancki, każdy najdrobniejszy szczegół był w nim przemyślany i dopracowany z największą dokładnością. Byłam pod coraz większym wrażeniem, z każdym kolejnym krokiem wgłąb pokoju.
- Zobacz - usłyszałam głos Filipa, dobiegający zza białych drzwi, na przeciwko ogromnej szafy, zajmującej całą długość ściany.
- Myślę że bez problemu się tu oboje zmieścimy - zaśmiał się chłopak, zabawnie poruszając brwiami, kiedy tylko wkroczyłam do przestronnej łazienki. Jego wzrok zabawnie przeskakiwał z mojej osoby, na nienormalnej wielkości wannę.
Wywróciłam teatralnie oczami, nie potrafiąc jednak powstrzymać lekkiego uśmiechu który wkradł się na moją twarz wraz z obfitym rumieńcem.
- Padam - jęknęłam, opadając na najwygodniejsze łóżko, z jakim kiedykolwiek miałam do czynienia. Chwilę później, materac zakołysał się lekko pod wpływem ciężaru chłopaka, zajmującego miejsce tuż obok mnie.
Na jego ustach malował się niepewny uśmiech, kiedy wyciągnął ku mnie kieliszek czerwonego wina.
- Za nas ? - szepnął, gdy szkliwo znalazło się już w mojej dłoni.
- Za nas. - powiedziałam równie cicho. Jednak na tyle głośno aby chłopak usłyszał.
Co z tego, że przez ostatnie kilka dni nic nie było tak jak powinno ? Co z tego, że między nami nadal są rzeczy, które nas wyniszczają ?
Postanowiłam to zignorować. Chciałam cieszyć się wyjazdem, chwilami spędzonymi z moim ukochanym brunetem, oderwać się od problemów choć na moment. Chciałam o nich zapomnieć, nawet jeśli nie było to takie proste.
~*~
Hej Kochani ! <3 nbsp="" p="">
Zauważyłam, że im rzadziej dodaję rozdziały, tym częściej komentujecie...
Następny rozdział w NIEDZIELĘ !!! wieczorem.
Następny rozdział w NIEDZIELĘ !!! wieczorem.
Kocham Was bardzo !
~Mikka
3>~Mikka
Rozdział super, nie mogę się doczekać niedzieli ‹3
OdpowiedzUsuńMy ciebie też kochamy!!:)) Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :**
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńZałożę Ci strone na fejsie haha,kocham .super<3
OdpowiedzUsuńawwwwwwwwwwwww <3
OdpowiedzUsuń