poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Mam Cię cz 3


Obudził mnie dźwięk mojego telefonu. Spojrzałam na ekran. Sara. Odebrałam.
-Halo ? - zapytałam ziewając.

-Cześć księżniczko. Możesz mi powiedzieć co ty odwalasz? Czemu cie nie ma w szkole ?! - dziewczyna zaczęła się troszkę burzyć.

-O cholera. Sara ja zaspałam !

-No co ty nie powiesz... - odpowiedziała z ironią w głosie - za pół godziny widzę cie w szkole.

-Dobra. Postaram się zdążyć na trzecią lekcję. - rozłączyłam się i ruszyłam w stronę łazienki.
Zrobiłam poranną toaletę i delikatny makijaż. Włosy pozostawiłam w artystycznym nieładzie - takie je najbardziej lubiłam. Wybiegłam z toalety i przegrzebywałam szafę w poszukiwaniu czegoś do ubrania.
Ponieważ pogoda była całkiem niezła, ubrałam luźną bluzkę w paski, czarne rurki i moje ulubione miętowe vansy. Szybko wrzuciłam do torebki książki i kilka innych rzeczy tj. telefon, strój na wf, kosmetyczkę.
Zbiegłam na dół. Dom był pusty. Zakluczyłam drzwi i pobiegłam do szkoły. Po 15 minutach byłam już na miejscu. Na korytarzu pustka, pewnie trwają lekcje. Latałam po szkole w poszukiwaniu sali, nie znałam jeszcze dokładnie całego liceum. Nagle usłyszałam czyjeś wołanie.
- Cześć Niki! - odwróciłam się i zobaczyłam... Filipa.

- O hej!

- Ładnie to tak się spóźniać na lekcje ? - zapytał z uśmiechem.

-Weź mi już nawet o tym nie mów. Budzik mi nie zadzwonił... już nie mam sił do tego cholerstwa.

- Skąd ja to znam - zaśmiał się.

- A ty czemu nie na lekcji ?

- Mam dopiero na 11:30.

- Farciarz.

- No wiem. - wyszczerzył się - a czy ty czasem nie potrzebujesz pomocy? Biegasz w kółko po szkole.

- No chyba odrobinka pomocy by mi się przydała. - podrapałam się po głowie - nie wiesz może gdzie jest sala geograficzna?

- No jasne że wiem. Chodź zaprowadzę cię. -złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę sali, która znajdowała się na końcu korytarza.

- Dzięki. Wiesz jestem nowa i się jeszcze nie orientuję za bardzo.

- Spoko. Dobra leć już na tą lekcję jak nie chcesz zarobić wtopy.

- Już zarobiłam i to nie jedną. Całkiem nieźle mi to wychodzi. - odpowiedziałam wchodząc do klasy.

Przeprosiłam za spóźnienie i usadowiłam się koło Sary. Oczywiście nie obeszło się bez idiotycznych pytań nauczycielki typy "A cóż to się stało, że nasza panna nie dotarła na czas?". Musiałam wszystko wytłumaczyć jak pięcioletniemu dziecku, żeby mi w końcu kobieta dała spokój. Coś mi się wydaje, że tej baby nie polubię. No ale cóż, nie będę udawać kogoś kim nie jestem. Ja już tak mam - mówię co myślę, a czy się to komuś podoba czy nie, to już nie mój interes.

Lekcje o dziwo minęły mi dość szybko. Po szkole wróciłam do domu. Jak to zwykle bywało do pustego domu. Rodzice nie wrócili jeszcze z delegacji, a Michał - mój starszy brat - pewnie gdzieś się szlaja z kumplami. Otworzyłam lodówkę i gdy ujrzałam co jest, a raczej czego nie ma w środku, stwierdziłam, że trzeba się wybrać na jakieś zakupy. Nie chciałam iść sama, więc zadzwoniłam po Sarę, żeby przeszła się ze mną do galerii. Kupiłyśmy coś do jedzenia i powłóczyłyśmy się trochę po sklepach. Sara kupiłam sobie niebieską bluzę, legginsy i wisiorek. Ja natomiast z powodu chwilowego braku funduszy ograniczyłam się do całkiem fajnych spodenek. Postanowiłyśmy, że wpadniemy jeszcze do Karola - najlepszego kumpla Sary - bo miałyśmy po drodze. Pogadaliśmy się, pośmialiśmy się. Muszę przyznać, że całkiem miły gość z tego Karola. Jest o 2 lata starszy ode mnie i od Sary i coś mi się wydaje, że on i Sara to coś więcej nic przyjaciele. Ale pewności nie mam, więc nie będę wnikać.

Do domu wróciłam około 18:00. Michał oglądał telewizję. Przyłączyłam się do niego, a że nie leciało nic ciekawego, to odpaliłam laptopa i przeglądałam różne strony. Wygodnie się usadowiłam i sama nie wiem kiedy zasnęłam na kanapie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz