środa, 11 września 2013

Mam Cię cz*50



Siedziałam na kanapie z kubkiem kawy która zdążyła już wystygnąć. Praktycznie jej nie tknęłam. Ostatnie o czym w tej chwili myślałam to właśnie ona. Spojrzałam na zegarek. Dochodzi 13. Filipa nie ma już prawie 6 godzin. Z rozmyślań wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Podniosłam się z kanapy i ruszyłam w kierunku drzwi. Spojrzałam przez wizjer i dostrzegłam dziewczynę. Przekręciłam zamek i otworzyłam powoli drewniane drzwi.
- Tak ? - spytałam spoglądając na dziewczynę. Długie rudawe włosy opadały jej na ramiona, była wysoka. Zdecydowanie wyższa ode mnie. Spojrzałam w dół. Obok jej nogi stała mała dziewczynka. Miała pewnie coś poniżej dwóch latek.
- Jest Filip ? - spytała mierząc mnie wzrokiem.
- Nie, nie ma go.
- Cholera - warknęła pod nosem. Zapanowała dziwnie niezręczna cisza. Miałam ochotę trzasnąć drzwiami zostawiając ją za progiem.
- Mogę w czymś pomóc ? Może przekazać coś Filipowi ? - spytałam w końcu.
- Hmm.. Nie - pokiwała głową - Mogę wejść ?
Skinęłam niepewnie głową. Jakaś laska którą pierwszy raz widzę na oczy wypytuje mnie o Filipa, w dodatku przychodzi z dzieckiem. Przepuściłam je przodem i zamknęłam za nimi drzwi. Zaprosiwszy je do salonu , usiadłam na przeciwko ich. Mała bawiła się włosami mamy, siedząc na jej kolanach.
- Ty zapewne jesteś Nikola ? - spojrzała na mnie. - Filip dużo mi o tobie opowiadał.
- A ty jesteś ? - no wierzcie lub nie, ale rozmawianie z kimś nie znając nawet jej imienia, podczas gdy ona wie o tobie całkiem dużo nie należy do najbardziej komfortowych.
- Monika - uśmiechnęła się życzliwie. Monika... Coś mi to mówi , tylko jeszcze nie do końca . Monika...Już wiem ! To dziewczyna brata Filipa ! Jak mogłam o tym zapomnieć. A ta mała to jego bratanica !
- Mogę ci w czymś pomóc ?
- Nie .. Nie ma Filipa więc będę musiała zostawić Zuzie z kimś innym. - spojrzała na małą po czym podniosła się z kanapy. - Będzie,y się już zbierać. - uśmiechnęła się.
- Ja mogę z nią zostać.
- Nie chcę ci robić kłopotu.
- Ale to dla mnie żaden kłopot. I tak siedzę sama więc przynajmniej nie będę się nudzić. - uśmiechnęłam się podchodząc do małej i łapiąc ją za rączki.
- Jesteś pewna ? - spytała.
- W 100 procentach. - wzięłam małą na ręce i zaczęłam ją łaskotać.
- W takim razie dziękuję. Będę do 2 godzin. - ucałowała dziewczynkę w czoło po czym wyszła zamykając drzwi. Muszę przyznać że jestem troszkę zdziwiona. Dziewczyna pierwszy raz na oczy mnie widzi a już powierza dziecko. No a z drugiej strony ... Pewnie musiała załatwić coś pilnego i nie miała innego wyjścia.
Usiadłam z Zuzią na kanapie. Zaczęłam się z nią bawić w różnego rodzaju zabawy. Klaskałyśmy w dłonie, liczyłyśmy palce itd. Nie wymagajmy za dużo od 1,5 rocznego dziecka które nie licząc kilku najprostszych słów nie mówi nic innego.
Byłyśmy właśnie w trakcie kolejnej z zabaw kiedy usłyszałam jak drzwi wejściowe się otwierają.  Po chwili z przedpokoju wyłoniła się umięśniona sylwetka Filipa. Kiedy tylko dostrzegł naszego małego gościa na moich kolanach. uśmiechnął się szeroko i rzucając swoją torbę tuż koło kanapy, usiadł obok mnie. Gdy tylko Zuzia zobaczyła chłopaka, wyciągnęła w jego kierunku rączki by po chwili znaleźć się na kolanach wujka.
- Podgrzeję Ci obiad - uśmiechnęłam się wstając z kanapy i kierując w kierunku kuchni.
- Monika tu była ? - spytał zajmując miejsce przy wyspie kuchennej , nadal nie wypuszczając małej z ramion. Muszę przyznać że to był cudowny widok. Wesołe iskierki tańczyły w oczach chłopaka za każdym razem gdy po kuchni roznosił się śmiech dziecka. Wyglądał jakby trzymał w rękach największy cud świata.
Teraz widzę że kiedyś, kiedy będziemy już małżeństwem, kiedy będziemy mieli swoje dzieci, on będzie cudownym ojcem. Zaraz ! Ale się rozpędziłam z tymi marzeniami...
- Niki ? Słuchasz mnie ? - spytał odrywając wzrok od Zuzi.
- Tak. Przepraszam. Zamyśliłam się. - rzuciłam wyciągając z piekarnika zapiekankę. - Tak, była tutaj. Nie miała z kim zostawić małej.
- Zgłosiłaś się na ochotnika ?- uśmiechnął się
- No oczywiście.
- To dobrze. Wprawiaj się. Nie żeby coś , ale ja też chciał bym mieć kiedyś takiego dzidziusia - szczena mi opadła. On naprawdę myśli o mnie w ten sposób ?! Moja podświadomość właśnie kręci piruety radości.
- Człowieku ja mam niecałe 17 lat a ty mi tutaj z dziećmi wyjeżdżasz - parsknęłam.
- Oj mała. Nie mówię że teraz. Ale kiedyś. Nie wiem, za parę lat...
- Zastanowię się - puściłam mu oczko kładąc na stole dwa talerze z zapiekanką. Zabraliśmy się za jedzenie/
- O której jest ta walka ? - spytałam przełykając kolejny kęs.
- Dzisiaj o 20. A co ?
- Wiesz... Ja .. chciała bym być tam z tobą... - westchnęłam
- Nie wiem czy to dobry pomysł...
- Dlaczego ?
- Bo to miejsce nie należy do najbezpieczniejszych. Nie chciał bym żeby ci się coś stało..
- Filip - jęknęłam
- Nie Niki... - już miałam coś powiedzieć kiedy chłopak dodał - I nie złość się ale zdania nie zmienię.
- Ale... - dzwonek do drzwi. Podniosłam się z krzesła i poszłam otworzyć. Na zewnątrz stała Monika. Wpuściłam ją do środka i wróciłam do kuchni. Dziewczyna przywitała się z Filipem i odebrała od niego Zuzię.
- Dziękuję że się nią zajęłaś - uśmiechnęła się do mnie.
- To była czysta przyjemność.
- Zbieramy się już prawda skarbie ? - tutaj zwróciła się do dziewczynki. Mała patrzyła tylko na nią swoimi wielkimi zielonymi oczami.
Po raz kolejny dzisiaj rozległ się dźwięk dzwonka.
- Ja pójdę - Filip podniósł się z krzesła i poszedł otworzyć.
- Musicie kiedyś nas jeszcze odwiedzić - uśmiechnęłam się do Moniki.
- Z przyjemnoś.... - nie zdążyła skończyć bo ktoś jej przerwał.
- Co ty tutaj robisz ? - usłyszałyśmy głos Filipa.

---------------------
 Chciałam Wam bardzo podziękować za te 20 000 ( do tej pory w to nie wierzę ! ) wyświetleń. Jesteście cudowni. Dla takich czytelników jak Wy, aż chce się pisać ♥

 

2 komentarze:

  1. kolejna część jak zwykle świetna :) czekam na kolejne części :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! Zakochałam się w Twoim blogu! Z niecierpliwością czekam na dalszą część

    OdpowiedzUsuń